Nadzieja i złudzenia.

Wtorek. Nie wiem dlaczego zabobonni ludzie wymislili sobie, że nieszczęścia przytrafiają się głównie w piatki. Nie wiem, bo mi przytrafiają się we wtorki. Odkąd tylko suma życiowych doświadczeń pozwoliła mi formułować jakieś ogólniejsze wnioski, spostrzegłem jakieś fatum ciążące nad tym właśnie dniem. Jeżeli zgubiłem klucze od mieszkania to oczywiście we wtorek. We wtorki nauczyciele przyłapywali mnie na nieprzygotowaniu do lekcji. We wtorki wszystko się psuło, waliło, gubiło, marnowało (szanse na przykład). Nawet rozwód, o ile dobrze pamiętam, brałem we wtorek. Tak jakby nie można było w czwartek albo w poniedziałek. Doszło do tego, że kiedy stawiam sobie jakieś wyzwanie, dyskretnie spoglądam w kalendarz. Dziś poszło stosunkowo łagodznie, jeżeli nie liczyć zapomnienia zabrania z biura kabla od laptopa. Miałem plany spokojnie pobuszować wieczorkiem po sieci. Już pachniała kawa, już stał talerzyk z herbatnikami, i nawet płytę Cohena wyciagnąłem, po czym otworzyłem torbę i zmartwiałem. Kabla nie było!!! Bateria, no cóż, do najsilniejszych nie należy, więc muszę się bardzo sprężać, żeby zdążyć coś wrzucić na stronkę. A miało być tak pięknie…

A miało być o wygrzebanej niedawno z zapomnianego kartona (nie rozpakowanego od kilku lat, po przeprowadzce) książce „Sprawy ludzkie” Jana Szczepańskiego. Jej lektura była dla mnie jednym z najważniejszych drogowskazów w pózniejszym zyciu. Szczególnie utkwił mi w pamięci rozdział „Nadzieja i złudzenia’’. Nie mogę odmówic sobie zasytowania chociaż kilku zdań:

Zastanówmy się, czy mozna zyc bez nadziei, znosić trudności, przeciwności losu, którym nie możemy racjonalnie przeciwstawic niczego prócz uporczywego wysilku, którego sens podtrzymuje tylko nadzieja, mówiaca, ze przecież zły los także musi sie odmienić (…) Strata nadziei otwiera drogę rozpaczy i załamaniu (…) Lecz ileż cierpień przynosi nam nadzieja przechodzaca niepostrzżenie w złudzenia.

(…)

Nadzieja i złudzenia są więc przede wszystkim aktami litosci nad nędzą ludzkiej egzystencji. Pozwalają przezwyciężac klęski, nie dostrzegać śmieszności, małości, angażować się tam, gdzie racjonalna kalkulacja każe zrezygnować (…) Piekło na tym polega, ze kto tam wchodzi, zostawia nadzieje za bramą.

(…)

Złudzenia (…) nie zawsze są więzieniem. Są często urzadzeniem litosciwym losu, który poza nimi, jak za falochronem pozwala marzyć, działać, wierzyć,  mysleć, budować, czego bym chyba nie mogł, gdybym bezposrednio i jasno patrzył rzeczywistości w twarz.

(…)

Co więc jest lepiej? Żyć bez złudzeń w gorzkim smaku faktów, z reguły okrutnych, czy też uciekać od nich możliwie najdłużej, żyć złudzeniami zawsze słodszymi, a potem, gdy wszystkie się załamią, zapłacić cenę hurtem i ostatecznie?

Muszę kończyć bo bateria siada w tempie zastraszającym. Skoda, że nie zdążę dopisać nic więcej. Cytatów, bo sam nic mądrzejszego bym już nie wymyślił. 

Gdynia, 01.02.205 

Komentarze