NADCHODZI CHIŃSKI NOWY ROK

           

Dziewczynka spogląda przez okno pociągu na stacji w Szanghaju przed 40-godzinną podróżą do Chengdu, stolicy prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach. System krajowych kolei spodziewa się przewieźć w okresie zbliżającego się Chińskiego Nowego Roku 155 milionów osób – więcej niż kiedykolwiek – jako że rzeka ludzi płynie do swoich domów by tradycyjnie połączyć się ze swoimi rodzinami.

Powyższe zdjęcie pochodzi z „China Daily” – dziennika, który otrzymujemy codziennie w hotelu.  Muszę przyznać, że planowany wynik chińskich kolei robi wrażenie. To tak jakby cała ludność północnej Europy od Skandynawii przez Republiki Nadbałtyckie, Polskę, Niemcy po Benelux zostawiła swe kraje zupełnie puste przenosząc się pociągami w ciągu kilku dni w inne miejsce.

Chiny żyją już nadchodzącym Nowym Rokiem. Nasza stocznia wyraźnie się wyludnia. Ludzie zapewne biorą urlopy by móc dojechać w odległe zakątki tego kraju na czas. Wszyscy łączą sie z rodzinami tak jak my w Boże Narodzenie.

Coraz trudniej coś załatwić. Nasz postój na stoczni przedłuża się o kilka dni z powowdu dodatkowych remontów i moja 20-dniowa wiza okazuje się niewystarczająca. Jej ważność upływa 17 lutego. Zgłosiłem to naszemu agentowi dwa dni temu, sądząc, że trzy dni na jej prolongowanie wystarczą w zupełności. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że samo wystawienie wizy w Polsce odbywa się w zasadzie od ręki podczas jednej wizyty w konsulacie. Agent jednak zaczął niemalże rwać włosy z głowy twierdząc, że już jest bardzo późno, policja imigracyjna przestaje pracować i zasiądzie za biurkami dopiero tydzień po Nowym Roku,  czyli około 25 lutego. Jeżeli teraz się nie uda, to będę musiał czekac na decyzję co najmniej do tego właśnie dnia. Ja planowałem wracać do polski 22 lutego. Z tego wynika, że aby dostać pozwolenie na przedłużenie pobytu do 22 lutego, będę musiał poczekać do 25 lutego! Trochę mi to Kafką zajeżdża. Na razie mój paszport pojechał „do innego miasta”, jak enigmatycznie wyraził sie agent, gdzie jest szansa, że policja bedzie pracować nieco dłużej i zdąży podjąć decyzję przed Nowym Rokiem.

Chętnie wziąłbym udział w wieczornej celebracji nadejścia Nowego Roku, ale coraz bardziej odnoszę wrażenie, ze odbywa  sie to inaczej niż w Europie. Chyba nikt nie odlicza czasu do północy,  a wszyscy raczej spędzają czas przy uroczystej kolacji, jak to u nas czyni się w Wigilię. Być może się mylę, ale bardzo trudno wyciagnąć mi jakąś informację od miejscowych Chińczyków. Faktem jest bardzo słabo znają język angielski, więc byc może nie rozumieją o co mi chodzi. Odnoszę jednak wrażenie, ze bardziej od nieznajomości języka w gre wchodzi to niezrozumienie natury mojego pytania. Ja oczekuję odpowiedzi na pytanie o ewentualne imprezy, jakies wspólne witanie Nowego Roku gdzieś w centrum miasta, a oni najwyraźniej tego właśnie nie rozumieją. Nawet dyrektor stoczni, który mówił nam, że będziemy mieć niepowtarzalną możliwość uczestniczenia w ich święcie, na pytanie co będziemy mogli w związku z tym w mieście zobaczyć, po chwili namysłu odpowiedział:

– Happiness.

Ot, zderzenie duchowej filozofii Wschodu z materialnym, konsumpcyjnym Zachodem.

Może owo niezrozumienie bierze się stąd, że dla nich nadejście Nowego Roku to nie jeden wieczór i zmiana daty o północy, lecz kilkanaście dni, z których każdy poświęcony jest czemu innemu?

Wszędzie aż czerowono od lampionów. Dowiedziałem się, że określenie Nowego Roku jest tożsame z pradawnym imieniem bestii, która w bardzo odległej przeszłości pożerała ludzi. To święto jest świętem triumfu nad ową bestią. Nie całkowitego chyba, bo czerwony kolor lampionów ma właśnie ją i wszelkie złe duchy odstraszać

Wokół też coraz więcej świnek. Figurki, rysunki, maskotki. Nadchodzący rok będzie bowiem rokiem świni. Jednak i Chiny powoli ulegają globalnej merkantylizacji. Poczciwe świnki może nie tak bardzo jak nasz Święty Mikołaj, ale też zaprzęgnięte zostały w służbę handlu. Widziałem na przykład walentynkowe chyba(?) świnki z serduszkiem trzymanym w raciczkach. Na serduszku oczywiście napis „I love you”. Wczoraj widziałem zaś figurkę dwóch świnek pławiących się w banknotach studolarowych. Chińczycy bowiem na Nowy Rok bogactwa lubią sobie zyczyć szczególnie. Widać to chociażby po naczyniach ze złotymi monetami na noworocznej dekoracji witającej gości w naszym hotelu.

Jiangyin; 16.02.2007; 07:35 LT

Komentarze