MUZEUM TECHNIKI I KOMUNIKACJI W SZCZECINIE (2)

Najbardziej dystyngowanym, polskim autem lat sześćdziesiątych była oczywiście warszawa.

Muzeum Techniki 23

Muzeum Techniki 24

Jeżeli wierzyć informacji podawanej w muzeum, „prikaz” produkcji warszawy wiązał się z zerwaniem prawie juz gotowej umowy licencyjnej z fiatem, która miała kosztować dwa miliony dolarów. Zamiast niej państwo kupiło od bratniego Związku Radzieckiego licencję pobiedy za… osiemdziesiąt milionów dolarów. Oczywiście ta radziecka myśl techniczna był delikatnie mówiąc plagiatem – większość zerżnięto z samochodów amerykańskich.

Warszawy garbusy to chyba jedno z pierwszych samochodowych wspomnień jakie kojarzę. Na szczecińskich postojach taksówek w latach sześćdziesiątych dominowały właśnie te auta. Później pojawiła się nowsza warszawa, typu sedan, której jednak szczecińskie muzeum nie posiada. Są za to fiaty 125p oraz 126p, które pchnęły do przodu polską maotoryzację w latacch siedemdziesiątych, a potem stopniowo stawały się symbolami jej zacofania w siermiężnych latach osiemdziesiątych. Na ich podstawie powstało jednak kilka ciekawych konstrukcji. Ot chociażby taki wszędołaz (co za koszmarna nazwa):

Muzeum Techniki 07

Był to taki maluch na gąsienicach, wykorzystywany przez służby energetyczne do inspekcji słupów sieci przesyłowej. Zazwyczaj słupy te stoją w szczerym polu, gdzie zwykłym samochodem się nie dojedzie.

Innym pojazdem, gdzie wykorzystano elemnty maucha, był lekki pojazd transportowy dla wojska. Mógł on także pływać, ale wśród wojskowych nie znalazł uznania i nie wszedł do seryjnej produkcji.

Muzeum Techniki 16

Wziął za to udział w serialu "Pan Samochodzik i Templariusze" jako pojazd tytułowego bohatera.

Następcą malucha miał być nieco większy od niego beskid. Prace były już mocno zaawansowane gdy przyszło polecenie z Warszawy, aby je przerwać, a prototypy zniszczyć. Twórcy nie zniszczyli wszystkich, dzięki czemu możemy dziś oglądać beskida w muzeum.

Muzeum Techniki 17

Ciekawostką niech będzie fakt, że kilka lat później niemal natychmiast po wygaśnięciu ochrony patentu bardzo podobne auto (przynajmniej z zewnątrz) pojawiło się w ofercie renault. Był to model twingo.

Zanim pojawił się maluch, długo szukano mozliwości produkcji malutkiego, jak najtańszego auta dla mas. Takie poszukiwania trwały wówczas w wielu krajach. W Polsce stworzono m.in. mikrusa…

Muzeum Techniki 18

…oraz smyka

Muzeum Techniki 19

Smyk, szczecińska konstrukcja w wersji podstawowej miał jedne drzwi, a stanowiła je… maska samochodu. Całą przednią ścianę uchylało się, by do srodka mogli wejść pasażerowie, po czym zatrzaskiwano i jazda! Swoją drogą aż starach pomyśleć co dzialoby się z pasażerami w przypadku kolizji. Nie było żadnej strefy zgniotu – ot przednia ścianka i zaraz za nią fotele.

Do masowej produkcji wszedł droższy od smyka mikrus, ale na krótko, do czego być może przyczyniły się protesty NRD, że bez żadnej umowy skopiowano ich konstrukcję.

W muzeum licznie reprezentowane są motocykle, motorowery i skutery. Szczególne zainteresowanie na fali powracającej mody na skutery budzi popularny w latach sześćdziesiątych skuter osa.

Muzeum Techniki 14

Ponoć był to doskonały poojazd na randki chociażby z tego powodu, że przykrótkie siedzisko wymagało mocnego przytulenia się pasażera do kierowcy i kurczowego go sciskania, by nie zsunąć się na tylny błotnik juz przy pierwszym wstrząsie.

Njapiękniejsze są jednak produkowane w Szczecinie legendarne junaki

Muzeum Techniki 26

Szczecińska motoryzacja ma też w muzeum swoich przedwojennych przedstawicieli. W tym mieście mieściła się bowiem aż do wojny fabryka produkująca rozmaite modele samochodów marki stoewer, z charakterystycznym gryfem na masce.

Muzeum Techniki 20

Muzeum Techniki 21

Muzeum odkupiło niedawno wrak innego stoewera i obecnie zbiera środki na jego renowację

Muzeum Techniki 27

Z uśmiechem ogląda się produkowany w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ciągnik ursus.

Muzeum Techniki 15

To ten model ogladać można na rozmaitych ówczesnych agitkach z hasłami „dziewczyny na traktory!”

Rozrzewnienie budzi też leciwy star w wersji wozu straży pożarnej.

Muzeum Techniki 25

Sam już chyba powinienem pójść do muzeum, bo zdaje mi się, że jeszcze tak niedawno widywałem te wszystkie stary, jelcze, warszawy, nysy na ulicach…

Popołudnie przeleciało bardzo szybko. Zapadł zmierzch i zbliżała się godzina zamknięcia muzeum. Wyszedłem w wieczór bardzo usatysfakcjonowany wizytą i z głębokim przeświadczeniem, że Szczecin zyskał badzo wartościowy obiekt na turystycznej mapie. Dzięki grupce zapaleńców pragnących ocalić od zapomnienia pojazdy jeszcze niedawno tak powszechne, ze ich zniknięcie zostało niemal niezauważone.

Muzeum Techniki 29

Szczecin, 14.09.2010; 10:30 LT

Komentarze