MONOTONIA

                    

Pomyślałem dziś o tym, czego mi brakuje? Co sprawia, że nie mogę od Nowego Roku odzyskać dawnego entuzjazmu? I wyszło mi, że najgorsza jest monotonia. Zawsze broniłem się przed nią. Na oceanach wbrew pozorom nigdy mi nie dokuczała. Zawsze miałem zajęcie i zawsze zdążałem do jakiegoś celu, którym mógł byc na przykład najbliższy port. Teraz wstaję rano, zaglądam do komputera, po porannej toalecie i śniadaniu (albo bez śniadania) jadę do pracy, gdzie siedzę za biurkiem do wieczora. Wracam na swoje osiedle, na peryferiach Gdyni, z którego do nikąd iść już się nie chce. Znów troche kompa, czasem film albo mecz (jak dzisiaj) w telewizji, spać i od rana to samo. Gdzie w takim zyciu miejsce na entuzjazm?

Obiecuję sobie więcej po przeprowadzce bliżej morza i centrum. Zwłaszcza latem będę mógł nawet po pracy pójść na plażę, pospacerować, napić się piwa słuchając ulubionych szant. Póki co, postanowiłem pójść dziś wcześniej spać, a jutro po pracy póść do kina albo w jakieś inne miejsce między ludzi, żeby złamać ów nielubiany porządek.

Żeby postanowienia dotrzymać, pora gasic komputer.

Gdynia, 05.04.2006; 00:10 LT

Komentarze