MIĘDZYRZECKI REJON UMOCNIONY (2)

Panzerwerk 717 jest ponoć jednym z lepiej zachowanych. Ponieważ Niemcy opuścili linię bez wiekszych walk, w dobrym stanie przejście frontu prztetrwała wiekszość, lecz za to potem stanowiły cel dla rozmaitych ćwiczeń wojskowych. Podobnie zresztą jak zamek w Malborku, który największe straty poniósł juz po zdobyciu miasta przez Armię Czerwoną, otrzymując nieuzasadnione już niczym liczne ciosy z armat wyłącznie z powodu swojego teutońskiego rodowodu.

Na wzgórzu gdzie zbudowano PzW 717 zachowały się wszystkie kopuły.

Mru 06

Jak wspomniałem wcześniej, te największe ważą po 51 ton. Mniejsze 39 ton. Oprócz tego jest kilka małych, wentylacyjnych oraz otwór granatnika i inny otwór, przez który wysuwano dyszę miotacza płomieni.

Tylko jedna z kopuł została przebita pociskiem na wylot.

Mru 05

Trzeba pamietać, że dopiero po walkach i nie wiadomo dokładnie z jakiej odległości. To daje pewne wyobrażenie o sile zabezpieczeń.

Z tyłu, zasłonięte przez wzgórze, znajduje się wejście do panzerwerku.

Mru 07

Prowadzą do niego grube, stalowe drzwi. Gdyby atakującym jakimś cudem udało się je sforsować, przywitałby ich skierowany na wprost ogień z karabinu maszynowego ustawionego za grubą ścianą dokładnie naprzeciwko drzwi. Gdyby jednak jakiś ówczesny Mac Gyver przedarł się przez ten ogień karabinu, zapewne wpadłby do czetroipółmetrowej głebokości zapadni znajdującej się tuż za drzwiami. Zapadnie te stanowią zagrożenie i dzisiaj, dla nieostrożnych amatorów przygód penetrujących opuszczone korytarze.

Wewnątrz bunkra mogliśmy obejrzec ekspozycje dające wyobrażenie o charakterze i wyposażeniu pomieszczeń.

Mru 09

Niestety, jest to tylko skromniutka namiastka tego, co znajdowało się tam kiedyś. Bunkry były bowiem pełne rozmaitych urządzeń i ekwipunku. Od amunicji i broni po kuchnię i sprzet codziennego uzytku. Najcenniejsze rzeczy zostały oczywiście niemal natychmiast zdemontowane i wywwiezione przez Rosjan. Kiedy bunkry oddano naszej administracji, Wojsko Polskie otrzymało rozkaz „odzysku materiałów”, co sprowadzało się do totalnego demontażu niemal wszystkich elementów metalowych. Kiedy w latach pięćdziesiątych obiekty pozostawiono samym sobie, dzieła zniszczenia dopełnili wandale i amatorzy poszukiwacze skarbów. Dlatego dziś możemy podziwiać praktycznie jedynie gołe mury, które i tak wywierają ogromne wrażenie rozmachem przedsięwzięcia.

Z pancerwerku betonowym szybeem, wygodną klatka schodową zeszliśmy około trzydziestu metrów pod ziemię. Oczywiście w szybie było tez miejsce na windę.

Mru 11

Na dole schody prowadziły do do korytarza łączącego poszczególne hale – od magazynów amunicji, przez maszynownię z agregatami pr adotwórczymi po koszary.

Mru 14

Mru 12

Mru 15

Stamtąd ruszyliśmy kilometrowej długości korytarzem prwadzącym do dworca Heinrich znajdującego się na trasie Głównej Drogi Ruchu (Hauptverkehrsweg). Początkow mieliśmy światło zainstalowane po latach ponownie przez ludzi, którzy opeikują się obecnie tym fragmentem umocnień. Potem musieliśmy włączyć latarki.

Mru 16

Tunel dworca Heinrich był znacznie wiekszy od tego, którym tam dotarliśmy.

Mru 17

Za nim drogi rozwidlały się. Główny trakt biegł na północ ku dworcom Gustav, Friedrich i.t.d. oraz na południe do dworców Inga i Konrad. W bok odchodziły tunele do następnych panzerwerków.

Mru 19

Mru 18

Kraty w przejściach są już całkowicie współczesne.Muszą być, jeśli chce się ochronić ekspozycje przed szabrownikami. Może znikną kiedyś, po latach” gdy linia zostanie zabezpiczona i zamknięta dla „dzikiego ruchu” na całej swej długości. Póki co, nawet te grube kraty noszą ślady prób włamań. Gdyby byly udane, oznaczałyby prawdopodobnie zniszczenie i kradzież tego, co z mozołem udało się odrestaurować.

Bodaj najbardziej niezwykłe w MRU, jest to, że opuszczone przez ludzi, szybko zostały zagospodarowane przez… nietoperze. Każdego roku zimuje tam blisko trydzieści tysięcy tych ssaków należących do kilkunastu gatunków. Teren ten stanowi obecnie największy, zimowy rezerwat tych zwierząt w Europie Centralnej. Informują o tym stosowne napisy i tablice.

Mru 21

Jeszcze raz okazało się, że siła życia jest przeogromna i natura błyskawicznie zagospodarowuje każdy wyrwany jej przez ludzi teren. Do bunkrów zlatują sie ponoć niepoterze z odległości nawet 260 kilometrów. Zimują tu od września do początku kwietnia.

Ruszyliśmy w drogę powrotną.

Mru 22

Mru 23

W jej trakcie odblismy w bok kilkusetmetrowym korytarzem prowadzącym do PzW 716. Na rozwidleniu widac jeszcze ślady po szynach kolejki wąskotorowej.

Mru 24

Teren pod PzW 716 jest bliźniaczo podobny do PzW 717. Budowane były zapewne z tych samych modułów. Znów więc koszary, znów maszynownia i podobnie wyglądające magazyny amunicji. No i oczywiscie taki sam szyb prowadzący na górę.

Mru 25

Różnica między tymi panzerwerkami była taka, że do 716 nie było wejścia z zewnątrz. Można było się doń dostać jedynie podziemnymi korytarzami. Stanowiło to o kolejnej przewadze broniących nad atakującymi, którzy musieliby rozwalić owe pancerne kopuły, by wtargnąć do środka.

Zrobiono to już po zakończeniu walk w tym rejonie i dziś wychodzi się stamtąd po metalowych schodkach wprost z dziury w ziemi wśród ruin umocnień.

Mru 26

Mru 27

Wyszliśmy i zobaczyliśmy sielski obrazek. Pola pokryte kwitnącym rzepakiem, drzewa, Kto by przypuszczał, że kilkadziesiąt metrów pod nimi istnieje inny, podziemny świat? Właśnie po tymi, żółtymi terenami wędrowaliśmy betonowym labiryntem przed chwilą. Niewielki pagórek z dwoma drzewami przy widnokręgu to miesce, gdzie zeszlismy pod ziemię zaczynając naszą wycieczkę.

Gdynia, 11.05.2010; 07:40 LT

Informacje na temat MRU mozna znaleźć na stronie http://www.bunkry.pl/pl/index.html Tam też można odbyc wirtualny spacer po bunkrach.

Komentarze