Ostatni dzień. Wreszcie mialo być słońce, lecz pogoda jakby uparła się, by robić na przekór prognozom. Chmury zbierały się nad głównym grzbietem Karkonoszy.
Ponieważ wracaliśmy do domu, dzisiejsza wędrówka miała być krótka. Padło na pętelkę w Górach Izerskich.
Słońce jeszcze czasem się przebijało, ale chmury w oddali także gęstniały. Przyspieszyliśmy kroku. Na popasie rozważalismy alternatywne możliwości zejścia gdyby nagle zaczęło się robić burzowo. Wiele ich nie było bo sama trasa przecież nie była długa.
Kiedy wreszczie wyszliśmy na grzbiet tego pasma, gdzieś na północy, nad Świeradowem zagrzmiało. Jeszcze daleko, ale nadciągające chmury nie wróżyły dobrze. Na wschodnim krańcu, na Wysokim Kamieniu znajdowało się schronisko. Dawno nie maszerowałem tak szybko. Kolejne, wciąz dalekie wyładowania motywowały nas do przyspieszenia kroku.
Gdy przez jakiś czas była cisza, zatrzymaliśmy się na kilka łyków wody.
Potem znów marsz, lecz już nic złego nie mogło się przytrafić. Jeszcze kilkanaście minut i pojawił się budynek schroniska. A w nim herbata oraz domowego wypieku szarlotka. Z przyjemnością sączyliśmy gorący napar. Burza przeszła chyba gdzieś daleko bokiem, bo uciszyło się zupełnie. Kiedy wyszliśmy, nie musieliśmy już się spieszyć
Jeszcze wyszliśmy na jedną ze skał popatrzeć na Karkonosze. Gdzieś w dolinie, dalej za Szklarską Porębą leżą Piechowice, a tam huta szkła „Irena”. Wyglądało na to, że jeszcze zdążymy załapać się na zwiedzanie przed wyjazdem o ile się pospieszymy. Nie skracaliśmy jednak kontemplacji przesadnie. To dla takich chwil jak ta, a nie dla zaliczonych kilometrów chodzi się po górach. Staje się na skraju przepaści i… milknie. Nie trzeba nic mówić. Wszyscy czujemy to samo skoro tutaj wyszliśmy. Majestat przyrody przytłacza, a zarazem następuje coś, co potocznie nazywa się ładowaniem akumulatorów. Chłoniemy ten widok by nasycić się nim tak, by starczyło aż po kolejny wypad z plecakiem.
Nikt nikogo nie pogania. Kiedy wreszcie czujemy, że wystarczy, ruszamy szybko w dół. Huta szkła czeka.
Gdańsk, 18.11.2013; 23:30 LT