KANAŁ PANAMSKI (1)

Konwój w strone Atlantyku formował się krótko po północy. Nasz statek go otwierał startując z redy Panamy o 01:45. Parę minut wpłynął do śluzy Miraflores. Tam pokonaliśmy pierwsze dwa stopnie w górę.

Panama 02

Budowa kanału łączącego obydwa oceany i znacznie skracającego drogę pomiędzy wschodnim i zachodnim wybrzeżem Ameryki była bardzo kuszącym wyzwaniem. Tym bardziej, że w swej środkowej części kontynent ten przewęża się tak bardzo, iż wystarczyłoby przekopać się dosłownie przez niteczkę lądu. Problem w tym, ze jest to niteczka górzysta i porośnięta dżunglą. Sukces Kanału Sueskiego kazał jednak jego twórcy podjąc kolejne wyzwanie. Mordercze warunki pracy przy przebijaniu się przez góry w połaczeniu z moskitami roznoszącymi malarię oraz z innymi chorobami tropikalnymi, które zdziesiątkowały robotników plus rosnące koszty przedsięwzięcia pokonały Francuza. Wokół kanału trwały też rozgrywki polityczne. Ogromne znaczenie startegiczne miał przede wszystkim dla USA, stwarzając mozliwość stosunkowo szybkiego przerzucania wojennej floty z wybrzeza wschodniego na zachodnie i odwrotnie. Warunkiem było jednak kontrolowanie tej drogi wodnej. Kolumbia, bo do niej należały owe ziemie, nie dawała takich gwarancji. Do akcji musiały wkroczyć służby specjalne, które zakulisowymi działaniami spowodowały secesję „zbuntowanej” prowincji i utworzenie państwa Panama. Państwo to, co za szczęśliwy zbieg okoliczności, przychylnym okiem patrzyło na wydzierżawienie korytarza na swoiim terytorium (t.zw. Canal Zone), który znajdował się w rękach USA aż do końca 1999 roku. Amerykanom poszło znacznie lepiej niż Frrancuzom w związku z czym już za kilka lat bedziemy celebrować stulecie istnienia tej arterii.

Pomysł na kanał był prosty. Na rzece Chagres, płynącej z gór w kierunku Morza Karaibskiego zbudowano tamę.Dzięki niej powstało sztuczne jezioro Gatun pokrywające centralny fragment trasy. Można było wytyczyć żeglowny szlak bez konieczności uciążliwego kopania. Wystarczyło tylko zrobić krótki przekop przez gliniasty pas wybrzeża oraz system śluz wynoszący ststki na poziom jeziora i połączenie z Morzem Karaibskim było gotowe. Od strony Pacyfiku sam przekop był niewiele dłuższy, lecz wyzwaniem były góry, których biegnące z półnicy na południe pasmo stanowiło nie lada zaporę. Po przebiciu się przez nią pozostało wykonanie tej samej ilości śluz sprowadzającej statki z powrotem na poziom oceanu. Są to właśnie owe dwie śluzy Miraflores, do których wpłynęliśmy na początku, w połączeniu z pobliską śluzą Pedro Miguel. Po pokonaniu tych trzech schodków statek wpływał w góry.

Panama 03

Od niedawna tamtejszy krajobraz wzbogacił się o nowoczesny most wiszący.

Panama 04

Zaraz za nim natomiast zczynał się przełom. W przypadku rzeki mielibyśmy do czynienia z dziką wodą, z furią poknującą zawijasami drogę przez góry. Tutaj, sztuczny, położony na tym samym poziomie prosty akwen gwarantował spokojną żeglugę.

Panama 05

Na zdjęciu poniżej widać wyciosaną górę w przesmyku El Corte Culebra. To właśnie tutaj pasmo górskie przegradzało teren i należało się przez nie przebić. Sto lat temu, bez tak ogromnych i wydajnych maszyn, jakimi dzis dysponujemy.

Panama 06

Kiedyś na podobnie wyciosanej górze na przeciwległym brzegu znajdowała się tablica pamiątkowa ku czci tych wszystkich, którzy życiem przypłacili to szalone wówczas przedsięwzięcie. Obecnie trwają tam jakies prace budowlane i tablicy od dawna w tym miejscu nie widziałem.

Nisko zawieszone chmury zakryły częściowo jeden z pylonów mostu. Snuły się też po zboczach gór na północnym brzegu, zahaczając o wierzchołek po południowej stronie El Corte Culebra.

Panama 08

Panama 09

Budził się nowy dzień nad rozciągającą się wokół dżunglą.

Panama 07

Przy odrobinie szczęścia można zauważyć wygrzewające się na brzegach kanału  aligatory. Gdzieś w swoim archiwum mam zdjęcie takiego gada zażywajacego popołudniowej sjesty.

Panama cont. 057 aligator

Morze Karaibskie, 23.09.2009, 09:35 LT

Komentarze