JESZCZE JEDNA PODRÓŻ PRZED SNEM

        

Inspekcji w Tampie jednak nie udało sie zrobić z powowdu braku nurków. Przyjadą dopiero rano. I już miałem się rozkładać z betami na statku bo wiedziałem, że do Port Canaveral nie pojadę, gdy nagle telefon właśnie z tamtego statku. Odebrane z Tampy materiały są im pilnie potrzebne już teraz. Krótka dyskusja, rzut oka na zegarek. Jesli wyjadę od razu to zdążę przed ich odcumowaniem. Zjadłem dwie kanapki, popiłem kawą, którą zapobiegliwy steward już mi naszykował na całą noc w termosie, łyknąłem aspirynę i po chwili znów mknąłem autostradą.

Zdążyłem bez problemu. Do wyjścia w morze pozostawały jeszcze dwie godziny. Przekazałem paczki, ale nie byłem już tak szalony aby zaraz wracać z powrotem. Snu mi dzisiaj trzeba, więc postanowiłem przespać się po tej stronie Florydy, a w droge powrotna wyuszyć dopiero po śniadaniu.

Cocoa Beach, 14.12.2005; 00:15 LT

Komentarze