JEDENASTA CZYLI DZIEWIĄTA

Było miejsce szesnaste, potem przez jakiś czas ani w górę ani w dół, a na pół dnia przed końcem głosowania pozycja czternasta. Jeszcze cień nadziei, że może różnice nie są zbyt wielkie, że może rzutem na taśmę…

W pracy jak zwykle brakowało czasu by nawet pomyśleć. E-maile, o jedenastej codzienny meeting, a zaraz potem inne sprawy. Nie wiadomo za które zabrać się najpierw…  Gdzieś wśród nich wiadomość od Anioła:

[2011-01-20 12:00:32]  D, 12ta 🙁  Chyba sie nie udalo 🙁

[2011-01-20 12:02:34]  Wiem, juz po polnocy widzialem ze (…) awans tylko o 2 miejsca Pierwsze trzy blogi mialy juz po ponad 250 glosow, wiec roznice pewnie byly duze i trzeba by miec okolo 200 zeby wejsc do pierwszej "10"

[2011-01-20 12:14:34]  Przykro mi ze nie awansowales, mimo ze zasluzyles najbardziej

[2011-01-20 12:21:26]  Dziekuje ze tak piszesz . Za rok przygotuje sie lepiej 😉 Wlasnie wszedlem na strone z wynikami.  11 miejsce. To tak jak 4 w finale zawodów sportowych. Tuz za podium.

[2011-01-20 12:28:37]  Jezu… (hug)

O trzynastej mamy przerwę na lunch.  Smutny Anioł podszedł do mnie i uściskał.

W życiu bywa róznie, ale nawet porażka może byc słodka gdy w pobliżu znajdują się ukochane ramiona i poczucie wspólnoty… Już nie myślałem o blogu lecz o tym najpiękniejszym na swiecie uśmiechu tylko dla mnie. Przypomniał mi się jej wpis na kartce walentynkowej sprzed dwóch lat:

kochanie

ja ci zatańczę

pośród słów i pośród motyli

ja pozbieram z osowiałych drzew błyski

i asfalt posrebrzony księżycem

i deszczem

w ręce

jak dziecinną zabawkę do ust

ja ci nie powiem

bo twoje uszy nie są aby słuchać

moich niewolnych słów

lecz na uwięzi

twego uśmiechu

przypełznę

uniesieniem dzikim

i cicho położę się u twoich nóg

schyl się

tyle złota tak blisko

To jej ukochana Halina Poświatowska… Nie pamiętam, czy już kiedyś nie pisałem o tym wierszu, ale to jeden z najpiękniejszych utworów o miłości, jakie dane mi było czytać.

Zjedlismy razem lunch, a potem trzeba było wracać do dalszej biurowej orki.

Pod koniec dniówki zajrzałem jeszcze na chwilę na stronę „Blog Roku 2010”, by zobaczyć jak zaczął się III etap konkursu.  Miniaturki nominowanych blogów zmieniały się na stronie głównej. Cos  znajomego… „Moja szuflada?”.  Klikam na kategorię „Podróże i szeroki świat”. Jest! Jest, chociaż cięzko mi zgadnąć dlaczego. Dzielę się jednak moją niepewną jeszcze radością z Aniołem:

[2011-01-20 16:28:27] Darling, ja juz nic nie rozumiem. Niby przechodzi po 10 blogow , a moj jest na liscie i pojawia sie tez na stronie glownej wśród nominowanych. Z niektorych kategorii przeszlo 11, z innych 10, a z mojej 12 (…)

 [2011-01-20 16:28:49] serio ??  widocznie cos przewazylo w ostatniej chwili, albo byla rowna ilosc punktow

[2011-01-20 16:30:15] Nie mam pojecia. Nic nie pisza.  Podali, ze Szuflada miala 202 glosy. Dziesiaty mial 221, a dwunasty 194.

[2011-01-20 16:32:02] Czyli nie przeszla ??

[2011-01-20 16:32:36] Teoretycznie  nie powinna przejsc, ale jest na liscie nominowanych

[2011-01-20 16:33:57] qrcze, tzreba spytac, zeby nie bylo, ze agitujemy  na blog ktory nie przeszedl

Wpatruje sie w strone z blogami, ktore zakwalifikowaly sie do trzeciego etapu i nagle olśnienie:

[2011-01-20 16:35:42] Juz wiem! Blogi na 3, 4, 5 miejscu maja te sama liczbe glosow – 266 czyli zostaly ex eaquo sklasyfikowane jako 3, a szosty blog dzieki temu na miejscu 4. W ten sposob jedenasta "Szuflada" zostala sklasyfikowana na miejscu 9 J

[2011-01-20 16:37:45] HA ! pieknie J

[2011-01-20 16:38:01]  Jest to bez sensu i wbrew logice, ale co tam! Trzeba miec troche szczescia w zyciu 🙂

Rozmarzyłem się… w 1992 roku z Mistrzostw Europy w piłce nożnej wykluczono z powodów politycznych Jugosławię. W miejsce bojkotowanego kraju należało dokoptować jedną z drużyn, które się nie zakwalifikowały w eliminacjach. Wypadło na Danię. Zaskoczony nagłym awansem, nieprzygotowany zespół pojechał na turniej i wygrał go w pieknym stylu, pokonując w finale 2:0 reprezentację Niemiec. Utkwiło mi to w pamięci, bo miałem okazję oglądac ów pojedynek na wielkim telebimie w Odense. Kiedy na kilkanaście minut przed końcem Duńczycy strzelili drugą bramkę, skandynawski, chłodny z pozoru tłum oszalał.  Barmani z okolicznych knajpek wylegli na ulicę ze skrzynkami piwa w rękach i wtykali je ludziom za darmo. Dziewczyny spontanicznie całowały napotkanych nieznajomych i chyba nikt w mieście nie spał tamtej nocy.

Pomyślałem sobie, że jeżeli mogła wygrać niedoceniana i niejako na wyrost zakwalifikowana  Dania, to dlaczego historia nie może powtórzyć się na boisku blogowym? Ale to już nie ma znaczenia. Dla mnie sukcesem jest dotarcie tutaj, a reszta niech toczy się jak chce.

Gdynia; 21.01.2011; 01:15 LT

Nie było by finału, gdyby nie Wasze sms-y. Dziękuję wszystkim tym, którzy zagłosowali i wsparli mnie ciepłym słowem, a czasem zupełnie po cichu i anonimowo. Dziękuję też i tym, którym zabrakło wiary w możliwy awans, lub woleli postawić na innego konia, ale zaglądają tu mimo wszystko. Fajnie jest czuć tę obecność.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 

Komentarze