GOOD BYE NORFOLK

Jutro o tej porze będę już w Szczecinie. Miło podróżować z taką świadomością. W ogóle podróżować jest miło. Nawet jeśli niewiele się ogląda. Nie wiem co takiego jest w atmosferze dworców, czy to lotniczych, czy kolejowych, że tak mnie rajcują. Wystarczy rzucić hasło „rozkład lotów” czy „plan podróży”, a juz pojawia się ta przyjemna dawka adrenaliny. Zaczyna się dziać coś nowego. Działa to zawsze, nawet jeśli jadę harować jak wół i żadne atrakcje oprócz pracy na mnie nie czekają. Cóz więc dopiero kiedy przemieszczając się lotniskowymi pasażami z każdą chwilą zbliżam się do domu!

Aż się boje pomyśleć co się stanie gdy w sobotę zasiądę przed telewizorem by oglądać półfinałowy mecz naszych siatkarek. Znając mój wpływ na wyniki polskich sportowcow, jeszcze morze się zdarzyc, ze bidulki przegrają. Z drugiej strony – poprzednie dwie edycje kobiecych mistrzostw Europy z oglądałem od deski do deski i za każdym razem zły czar nie działał. Może więc i tym razem… Ale by było… Trzecie mistrzostwo z rzędu… Tfu! Tfu! Tfu! Trzeba być bardzo ostrożnym, zeby nie zapeszyć.

Póki co, dumny jestem z moich młodych sportowców. Tomek zajął w swojej kategorii trzecie miejsce w biegu ze Śnieżki do Samotni. Zdobył najprawdziwszy medal! Ogromnie sie cieszę, bo mi pomimo wielu prób na rozmaitych polach trafiały się co najwyżej dyplomy za udział. Raz jeden udało mi się zająć trzecie miejsce w biegu przełajowym na mistrzostwach szkoły i do dziś pamiętam każdy metr tamtego finiszu jakby to był co najmniej finał igrzysk olimpijskich. Myslę, że olimpijskie przesłanie „nieważny wynik, ważny udział” można rownie dobrze parafrazować na „nieważna ranga zawodów, ważny udział”. Swoja drogą pamiętam jakie wrażenie kilka lat temu zrobiła na mnie wizyta na meczuhokejowym szkolnej drużyny w Port Alice na wyspie Vancouver. Port Alice to niewielka osada. Niedzielny poranek, nie było gdzie iść więc wstapiłem do tej hali. A tam tłum rodziców, krewnych, przyjaciół zywiołowo dopingujący druzynę kilkunastoletnich chłopców zmagających się z rówiesnikami z jakiejś sąsiedniej osady. Dla nich zapewne tamten mecz był także nie mniej wazny niż zmagania reprezentacji Kanady.

Paulina też w czołówce w biegu na mniejsza skalę. Zajęła drugie miejsce w przełajowym biegu i zakwalifikowała się do międzyszkolnych zawodów. Niestety opłaciła to skręceniem kostki i nie wiadomo czy da radę pobiec. Ale mam nadzieję, że nawet jeśli nie uda jej się teraz to powalczy jeszcze następnym razem.

W poniedziałek debata panów K. Ciekawy jestem czy puszczą nerwy premierowi jak kiedys prezydentowi Wałęsie. Wydaje mi się, że Kwaśniewski jako bardziej opanowany i mniej radykalny ma znacznie większe szanse na zwycięstwo w tym słownym pojedynku niż radykalny Kaczyński. Przy okazji tej debaty myslę jednak nad niemrawością Tuska, który właśnie po raz kolejny zostaje wymanewrowany przez sprytniejszego w politycznch gierkach premiera. Wiadomo, że w całej tej debacie najmniej chodzi o wynik, lecz o t.zw. szum medialny. Kaczyński bezceremonialnie degraduje Tuska do rangi polityka nr3 stwarzając iluzję, że w poniedziałek zmierzy się dwóch liderów politycznej sceny. Co ugra Kaczyński to jego, bez wzgledu na to z kim by nie debatował. Lecz głosy zyskane przez Kwasniewskiego nie dostaną się Platformie i o to w tym wszystkim chodzi. Tusk widząc co się dzieje, niczym petent prosi o debatę, a Kaczyński odmawia, bo dla niego Tusk się nie liczy. I kto tu wydaje się silniejszy. Smutne to, bo nie kibicuję PiS-owi, ale coraz bardziej obawiam się, (a może dałem się przekonać wrażym siłom) że Tusk typem wodza nie jest i im wcześniej pozwoli rozgrywać karty innym politykom ze swojego ugrupowania, tym lepiej. Ale to już chyba za późno. Nie w tej kampanii. Gdzie więc szukać nadziei?

Na pewno i nadziei i radości i wszelkiego szczęścia mogę szukac w ramionach Mojego Anioła, więc tym bardziej spieszno mi do samolotu. Już się nie mogę doczekać.

Za trzy kwadranse startuję do Waszyngtonu. Potem długi lot do Frankfurtu i na koniec skok do Berlina. A stamtąd to już prawie rzut kamieniem.

Good bye Norfolk!

Norfolk, 27.09.2007; 15:25 LT

 

Komentarze