Głuchy telefon

Nasze przewidywania sprawdziły się i wpłyniemy na Mississippi jeszcze przed północą. Stało sie to przyczyną scysji z chiefem mechanikiem.

– Byłem poinformowany, że wpłyniemy na rzekę dopiero w piątek, a nie już dziś – grzmiał oburzony.

– Chief, miał być piątek, ale o drugiej w nocy, a przyspieszyło się o tyle, że będziemy w czwartek o dwudziestej trzeciej – próbowałem załagodzić spór.

– Ja tam nie wiem co miało być. Wiedziałem, że mieliśmy płynąć trzy dni, a wyszły dwa – sapał oburzony i patrzył ze złością gdzieś w bulaj.

Ani chybi problem był wynikiem jakiejś pomyłki „na łączach”. Ktos komuś coś powiedział, ale niezbyt dokładnie, ktoś inny cos źle zrozumiał i afera gotowa. Pamiętam to doskonale z własnego kapitaństwa.

– Chief, prostuje pan statek? – zapytałem chiefa pokładowego gdy przechył przy kei dziwnie długo nie znikał.

– Tak, kazałem mechanikowi pompować prawą trójkę. – potwierdził chief moje polecenie aby napełnić częściowo prawy zbiornik balastowy nr 3.

– Chiefie! Co z tymi balastami? – zapytałem z niecierpliwiony po nastepnych kilkunastu minutach, gdy przechył nie tylko nie ustępował, ale wydawał sie pogłębiać.

– Mechanicy pompują.

Zadzwoniłem więc do maszynowni.

– Co jest z ta trójką? Napełniacie? – zapytałem mechanika wachtowego.

Chwila ciszy.

– Nie. Opróżniamy.

– Co do cholery?!!! Kto wam kazał opróżniać?!!!

– Chief.

– Jak to chief? Przecież mówił, żeby napełniać!

– Nie. Mówił, żeby pomopować. To wypompowujemy.

Od tej pory wprowadziłem zwyczaj wydawania poleceń balastowania na piśmie. Były to małe karteczki z okienkami „IN” oraz „OUT” i miejscem na numer zbiornika. Trzeba było zakreslić właściwe okienko i pomyłka była wykluczona. Ale za to zdarzyła się na innym statku gdzie indziej.

Zawsze przed manewrami podejscia do portu mechanicy przechodzą z t.zw. paliwa ciężkiego na lekkie. Należy im dać trochę czasu na taką operację. Zazwyczaj jest to godzina albo trzy kwadranse przed pierwszym manewrem zmniejszenia prędkości. Kapitan albo oficer wachtowy podaje im wtedy t.zw. „one hour notice” co oznacza, ze za godzinę mają byc „na lekkim”. Byłem na mostku kiedy drugi oficer zgłosił ów „notice”, a mechanik służbowy go przyjął. Podpływamy na redę, za pietnaście minut ma przybyć pilot, ale najpierw przybywa z dołu chief mechanik.

– Co, nie przechodzimy na lekkie? – pyta z pewną dozą nieśmiałości.

– Jak to nie??? Przecież 45 minut temu kazaliśmy przejść! – zaczynam sie gotować, bo widzę, że coś głupiego się dzieje.

– Pytałem czwartego mechanika, ale on mówił, że nic nie wie – odpowiada chief.

– Chief! Sam słyszałem jak second zgłaszał! – chwytam słuchawkę telefonu i dzwonię do maszynowni – Czwarty? Dlaczego pan mówi, ze nic pan nie wie, jeżeli osobiście słyszałem jak drugi oficer składał „one hour notice”?

– Tak, ogłosił „one hour notice”, ale nie mówił czego dotyczy – odpowiedział flegmatycznie Czwarty.

Nie było już czasu na dyskusję dlaczego przyjął do wiadomości coś, o czym nie wiedział czego dotyczy. Pomyślałem sobie, że mówienie różnymi językami sprawia trudności w porozumiewaniu się, ale używanie tego samego języka wcale jasności nie gwarantuje. Może być nawet bardziej niebezpieczne gdy czujność osłabia pewność, że wszyscy wszystko zrozumieli tak samo. A jeżeli informacja ma przejść przez kilka osób, to efekt zabawy w głuchy telefon niemal gwarantowany. Tak jak w opowieści, którą znalazłem w biuletynie pewnego skandynawskiego armatora:

Kapitan do chiefa oficera:

– Jutro o dziewiątej rano nastąpi całkowite zaćmienie słońca. Coś takiego nie zdarza się codziennie.  Dlatego proszę aby załoga, odświętnie ubrana, ustawiła się rano na pokładzie, żeby móc zaobserwować to zjawisko. Aby wszystko było dla nich zrozumiałe, osobiście objaśnię im jego naturę. Jeżeli będzie padać deszcz i nie będziemy mogli obserwować go dokładnie, niech załoga zbierze się w messie.

Chief do drugiego oficera:

Na polecenie kapitana jutro dziewiatej rano nastąpi zaćmienie słońca. Jeżeli bedzie padać deszcz, nie będziemy mogli go oglądać w naszych odświętnych ubraniach na pokładzie. W takim przypadku zniknięcie słońca będzie można w pełni zaobserwować w messie. Takie coś nie zdarza się codziennie.

Drugi oficer do trzeciego oficera:

Na polecenie kapitana jutro o dziewiątej rano, odświętnie ubrani, mamy zaobserwować jak w messie zniknie słońce. Kapitan nas poinformuje, czy będzie padać deszcz. Takie coś nie zdarza się codziennie.

Trzeci oficer do bosmana:

Jeżeli jutro rano w messie bedzie padać deszcz, co nie zdarza się codziennie, o godzinie dziewiatej odświętnie ubrany kapitan zniknie.

Bosman do załogi:

Jutro o dziewiątej rano kapitan zniknie. Szkoda, że coś takiego nie zdarza się codziennie.

No to chyba mogę iść spać. Właśnie dochodzi dwudziesta trzecia i zmiana wibracji świadczy, że chyba tym razem mechanicy z nawigatorami dogadali się właściwie – zapewne jesteśmy już przy ujściu rzeki i za chwilę przybędzie pilot.

Zatoka Meksykańska, 19.05.2005

 

Komentarze