GDAŃSK – TERMINAL 2

Doczekalismy się. W piątek został otwarty dla pasażerów Terminal 2 gdańskiego lotniska. Oddany przed pietnastu laty do użytku Terminal 1, przepełniony do granic możliwości wreszcie miał przestać być wątpliwą wizytówką Trójmiasta.

Lecąc do Goeteborga miałem okazję skorzystać z nowego budynku dworca lotniczego zaledwie w kilka dni po otwarciu. I muszę przyznać, że jest to zupełnie nowa jakość. Budynek z zewnątrz prezentuje się okazale.

Gdansk T2 - 03

Gdansk T2 - 04

Wewnątrz zaś… O takiej przestronności można było tylko pomarzyć.

Gdansk T2 - 05

Hala taka, że wewnątrz możnaby spokojnie grać w piłkę. Okienek do odprawy mnóstwo. Szerokie wejście do kilku stanowisk kontroli bezpieczeństwa. Wreszcie dworzec godny trójmiejskiej aglomeracji.

Gdansk T2 - 06

Tak pięknie i słodko, ze aż nieprawdopodobnie. Oczywiście nie może tak być. Od czego wszak jesteśmy Polakami? Niech więc nie zwiodą Cię drogi czytelniku numery okienek odprawy biletowo-bagażowej znacznie przekraczające 30. Kiedy rano dotarłem na lotnisko czynne były tylko dwa: jedno dla klasy biznes i jedno dla ekonomicznej. Długa kolejka ciągnęła się przez całą halę aż do wyjścia na ulicę. Cała nie chciała mi się zmieścić w jednym kadrze.

Gdansk T2 - 01

Gdansk T2 - 02

No cóż, nie wystraczy zbudować najpiękniejszy nawet budynek. Trzeba jeszcze mieć trochę wyobraźni i wiedzy jak go eksploatować. Od razu przyszedł mi do głowy syndrom drzwi. W naszym kraju tak się bowiem składa, że najprzestronniejsze pobudowane z wielką ilością drzwi budynki, mają te drzwi otwarte tylko przez jakiś czas. Potem personel wpada na pomysł by zamykać kolejne i kolejne aż w końcu zostają czynne tylko jedne, przy których kłębi się dziki tłum. Okazuje się, że tymi jednymi ludzie i tak jakoś wlezą, a o ile mniej roboty z pilnowaniem pozostałych.

Ci pasażerowie, którzy stali w przeraźliwie długim ogonku też pewnie w końcu jakoś polecieli, a jeśli jakimś nielicznym się nie udało, to mogą mieć pretensje do siebie, że przyjechali zbyt późno. A że ponad trzydzieści pozostałych okienek było pustych? To terminal z wizją, na lata. Tamte zapewne otowrzy się dopiero jak te kilka czynnych już totalnie się zakorkuje.

Kontrola bezpieczeństwa. Aż miło popatrzeć na kilka stanowisk. I w odróżnieniu od odprawy biletowej wszystkie czynne! Ale co to? Jakiś zator? Bramka gotowa lecz kuwety z rzeczami kontrolowanych pod?óznych stoją w korku do skanera. To ci, którzy przeszli kontrolę blokują ruch. Dlaczego? Sam się przekonałem gdy przeszedłem przez bramkę. Trzeba nie mieć zupełnie wyobraźni, by zbudować nowoczesny ciąg stanowisk i mając miejsce nie zbudować długiej lady, przy której ludzie mogliby się doprowadzić do porządku. Kuweta z rzeczami wyjeżdża ze skanera i… albo ją weźmiesz i postawisz na… podłodze, albo zakładając na siebie lub pakując ponownie wyłożone wcześniej rzeczy przy króciutkiej ladzie za skanerem blokujesz wyjazd pozostałych. Czy naprawdę projektant nigdy nie leciał samolotem i nie wiedział, że jeśli komuś każe się ściągnąć buty, pasek, zegarek, wyłożyć do kuwety laptop, kosmetyki, telefony komórkowe, to potem ten ktoś będzie potrzebować trochę czasu by to wszystko z powrotem ubrać i zapkować? Ktoś wpadł na pomysł i podostawiał krzesła na końcu owych lad, więc niemal każdy łapie kuwetę z rzeczami i biegnie do krzesła. Tym samym jednak okupuje je przez następne dwie-trzy minuty. W tym czasie pozostali albo blokują ruch albo rozkladają się z rzeczami na podłodze. Co za bubel!

Gdansk T2 - 07

Poszedłem na górę gdzie rownież było przestronnie, a ilość bramek w porównaniu z ofertą satrego terminala powalająca na kolana. W business lounge też przestronnie. W toalecie umywalki Villeroy & Boch, chociaż niezbyt fortunnie moim zdaniem zrezygnowano z papierowych ręczników na rzecz elektrycznych suszarek do rąk. Jedyna dostępna i tak akurat była niesprawna, więc albo trzeba mieć własną chusteczkę, albo wytrzeć ręce w ubranie.

Popijałem kawę siedząc przed komputerem i patrzyłem na stojących cierpliwie w kolejce na dole ludzi.

Gdansk T2 - 08

Terminal piękny. Niedoróbki, zwłaszcza te organizacyjne warto by jednak usunąć, bu uniknąć wstydu. Już w samolocie przeczytałem w magazynie Lufthansy, że nowe lotnisko berlińskie, które ma zostać otwarte na początku czerwca od jakiegoś czasu testuje dziesięć tysięcy wolontariuszy odgrywających role pasażerów. Wszystko po to, by uniknąć niespodzianek kiedy już prawdziwi pasażerowie pojawią się na nowym dworcu. Szkoda, że w Gdańsku nikt nie stwierdził: racjonalnie czy też empirycznie, że warto by otworzyć więcej okienek odpraw albo dać podróżnemu jakieś miejsce do uporządkowania swoich rzeczy po kontroli. 

Goeteborg; 11.04.2012; 01:30 LT

Komentarze