DOHA (2)

  

Inne sklepy były królestwem bardziej intensywnych zapachów. To przyprawy, źródło bogactwa handlarzy sprzed wieków, a i dziś bardzo ważna gałąź gospodarki. W tych sklepach intensywne zapachy ilustrowane były paletą barw rozmaitych proszków, albo fragmentów roślin w postaci niezmielonej.

Doha 59

Gdzie indziej zpach i kolor ustąpił miejsca gamie metalicznych odgłosów. To składzik najprzeróżniejszych garnków, woków, patelni, czajników, dzbanków oraz mnóstwa innych, często bardzo dziwnych naczyń.

Doha 57

Możnaby tak wędrować godzinami, od zaułka do zaułka, od sklepiku do sklepiku, nic nie kupować, a tylko oglądać egzotyczne towary.

Doha 58

Nawet bankomaty, zamiast w zwykłej scianie, bywają zamontowane w specjalnej budce, znów pełnej arabskich wpływów.

Doha 49

W innym miejscu odnalazłem sklep pełen orzeszków, ziaren i słodyczy. Tam równiez było kolorowo.

Doha 56

Wśród tego mnóstwa przegródek natrafiłem na znajomy widok. Nasze najprawdziwsze krówki! Z Milanówka!

Doha 55

Robiło się późno. Napiłem się jeszcze herbaty w przydrożnej knajpce. Smak miała podobny do tej z Tunezji. Słodka jak ulepek i… orzeźwiająca zarazem, chociaż zważywszy na wieczorny chłód orzeźwienie nie było mi potrzebne. Delektowałem się smakiem obserwując zabawy trójki dzieciaków z niewielkim kotkiem, który umykał im miedzy stoliki. Kiedy w szklance pokazało się dno  ruszyłem w strone hotelu, gdzie czekała na mnie kolacja, a niedługo po niej wyjazd na lotnisko.

 

Gdynia, 11.02.2009; 23:20 LT

Komentarze