DO SZWAJCARII NIE POJADĘ

„Winorośla w Lavaux. Zielone tarasy ciągnące się w nieskończoność  na brunatnych zboczach opadających ku błękitnej tafli Jeziora Genewskiego. Zapada zmierzch. Gdzieś w oddali zamykają widnokrąg zamglone, ośnieżone szczyty Alp. Popijam miejscowe wino, zagryzam wybornym, żółtym serem. Szwajcarski ser kojarzą wszyscy, lecz to wino – ktoby pomyślał? Ptaki cichną na chwilę przed nastaniem wieczoru. W takiej ciszy – tak ucho natężam ciekawie, że słyszałbym głos z Tatr – Jedźmy, nikt nie woła – parafrazuję słowa wieszcza. Wsiadam więc do pociągu i jadę. Komfort i porządek jaki możliwy jest tylko w Szwajcarii, a punktualność jak w szwajcarskim zegarku. Jedziemy tam, gdzie piramida Matterhornu, którą tyle razy oglądałem na opakowaniach czekoladek Toblerone. Czy ten niedźwiedź na grafice to tylko fantazja rysownika, przypadek, czy rzeczywiście odnajdę podobny kształt na prawdziwej górze? Póki co wpatruję się w trójkątny graniastosłup pudełka, odłamuję kolejny kawałek czekolady i popijam kawą Littles serwowaną w wagonie restauracyjnym. Nie ma strachu, nic się nie wychlapie. Wagon sunie łagodnie, równo i cicho. Wilhelm Tell mógłby bez obaw celować do jabłka na głowie swojego syna nawet na dachu owego pociągu. Oczywiście gdyby żył w czasach kiedy pociągi kursowały. Myślę o nim, o jego bezkompromisowym dążeniu do celu i mrużąc oczy uśmiecham się. Jestem tutaj. Ja też dopiąłem swego. Piszę kolejną notkę do bloga tu, w Szwajcarii.”

Tak mogłoby być, ale nie pojadę. Nie tym razem.  Jednak i tak się cieszę, bo zgłoszenie z „Mojej Szuflady” znalazło się wśród wyróżnionych w konkursie p.t. „Z czym kojarzy Ci się Szwajcaria?” organizowanym przez Ambasadę Szwajcarii oraz portal Podróże Gazeta.pl.

Gratuluję Magdalenie i Edycie zwycięstwa, a Gabrielowi, Kaji, Ewie i Adriannie wyróznień.

Do Szwajcarii kiedyś wybiorę się na pewno. Może dolot do Zurychu, a potem jakaś objazdówka z rail passem? A może coś zupełnie innego? Życie niesie tyle niespodzianek…

Gdańsk, 16.07.2013; 23:15 LT

Komentarze