DO CHIN

I znów lotnisko. Samolot do Frankfurtu trochę opóźniony, więc zdążę jeszcze napisać parę słów z Gdańska.

Kilka intensywnie przeżytych dni za mną. Przygotowanie słuzbowego wyjazdu wymagało przegladania maili, aprobowania zamówień – wszystko na czas i najlepiej "na wczoraj". Oprócz tego jak zwykle mnóstwo spraw prywatnych – pozałatwiać i pozamykać co się da, by w miarę spokojnie zająć się pracą tam, daleko.

Zaczynam kolejną podróż do Chin. Z Frankfurtu lot do Hong Kongu, a stamtąd jeszcze do Zhanjiang. Potem już statkiem na rzekę Jangcy do Jiangyin, do dobrze znanej mi z poprzednich remontów stoczni. Pewnie więc notatki stamtąd przeplatać będą aktualne wydarzenia z opisami tego, co nie zdążyłem umieścić na blogu do tej pory. Wenecja, Międzyzdroje, parę obejrzanych filmów, jeden musical, że nie wspomnę o zdjęciach z jesiennego spaceru do elektrowni wodnej Rutki. Jesienny spacer na przedwiośniu – ładny mi dziennik.

Gdańsk, 26.02.2010; 08:20 LT

Komentarze