Ależ się porobiło! Organizatorzy konkursu „Blog Roku 2012” tym razem postanowili zrezygnować z kategorii podrózniczej i wrzucić wszystko (no, prawie wszystko) do jednego worka. „Do tej kategorii zapraszamy wszystkich, którzy świetnie się czują w szeroko rozumianych tematach life-stylowych (od mody po design)” napisali na stronie internetowej tego wydarzenia.
Ktoś wymyślił, że jak na tęczy pomiedzy czerwienią i fioletem jest miejsce dla żólci i zieleni, tak gdzieś pomiędzy modą, a designem znajdują się podróże. Myślę, że tak mniej więcej w połowie.
Mój Boże! Przyjdzie mi więc rywalizować zarówno z blogami o lakierach do paznokci, o biustonoszach i fryzurach, jak i z tymi o najnowszych trendach w liniach karoserii luksusowych samochodów, awangardowej architekturze czy o designerskich naczyniach kuchennych. Jeszcze dobrze nie wyjdę na ring, a już mnie zadepczą!
Już miałem się poddać i odpuścić sobie ten rok, albo przyłączyć się do krucjaty innych podróżników, kiedy przypomniałem sobie czerwcowy, kajakowy maraton. Ciężko było, koło Brzeźna kipiel, na dodatek zimno tak, że jeszcze chwila, a pojawiłaby się kra, więc co tu gadać – zadanie by nie przypłynąć gdzieś na szarym końcu po zamknięciu mety wydawało się niewykonalne. A jednak nie dość, że udało się zostawic kogoś za rufą, to jeszcze potem okazało się, że całkiem sporą grupę zmógł żywioł i nie pokonali trasy w ogóle. Nie! Searover się nie poddaje! Napisałem o Karlu Lagerfeldzie? Napisałem, bo sytuacja wymagała. A jak zamiesciłem notkę o pokazie mody w Paryżu to nawet portal „Travel Avenue” to opublikował. Co prawda był to jedyny pozytywny rezultat, ponieważ stali czytelnicy „Mojej Szuflady” zaczęli jednocześnie dopatrywać się dręczących mnie przypadłości natury psychicznej, co na wykresie czytelnictwa objawiło się linią o kierunku quasi wertylkalnym, to jednak mogę teraz z czystym sumieniem umieścić w swoim portfolio, ze ten blog oprócz notatek z podróży, o modzie traktował także, a jak dobrze poszperać to i coś designerskiego by się znalazło, bo to rzecz wielce względna. Ba! To co w kategorii podróżniczej stanowiło niepotrzebny balast, czyli te wszystkie recenzje filmów, opisy koncertów albo imprez, teraz paradoksalnie mogą mi pomóc.
No to przyłbica na oczy i do boju! Grubo ponad pięćset blogów na polu to nie jest co prawda Bitwa pod Grunwaldem, ale mimo wszystko tłok i wyzwanie niemałe.
Organizatorzy przydzielili mi designerski numer C00424 (żeby nie było problemu, czy te kółeczka to cyfry czy litery, więc słownie: C zero zero cztery dwa cztery). Jeżeli drogi czytelniku możesz poświęcić 1,23 zł na cel charytatywny, proszę, spożytkuj tę kwotę wysyłając (najlepiej teraz, zanim się rozmyślisz) sms o treści C00424 (bez spacji) na numer 7122. Wspomożesz tą kwotą integracyjno-rehabilitacyjne obozy dla dzieci niepełnosprawnych oraz dla dzieci z ubogich rodzin, a „Moja Szuflada” zyska kolejny głos w plebiscycie. Z jednego telefonu można na dany blog zagłosować tylko raz, ale jeśli masz czytelniku dwie komórki, gorąco Cię zachęcam do wykorzystania obydwu, albo do polecenia „Szuflady” swoim znajomym. Bez Waszego wsparcia utknę i nic nie wskóram.
Z góry dziękuję za każdy sms.
Sopot, 24.01.2013; 20:45 LT