CZTERY WYPOWIEDZI

                

Różnymi drogami trafiły do mnie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin cztery wypowiedzi przedstawicieli partii rządzącej.

Rano, w drodze do pracy słuchałem Salonu Politycznego Trójki, a wnim wywiadu z posłem PiS-u, którego nazwiska na szczęście nie pomnę. Na pytanie, czy kara miliona złotych nałożona na „Polsat” za wypowiedzi Kazimiery Szczuki naigrywające się z dziewczyny, założycielki podwórkowych kółek różańcowych nie wyadje mu się nieadekwatna do czynu, odpowiedział, że zgadza się. Nieadekwatna, bo powinna być wyższa.

Nie jestem wielbicielem tej aktorki. Jej kontrowersyjny sposób wypowiadania sie na ekranie razi mnie ponieważ (przy zachowanoiu wszelkich proporcji) przypomina wypowiedzi jedenastoletnich blogowiczów, którym wydaje się, ze im więcej „mięsa” wrzucą w swoje teksty, tym bardziej są oryginalni. Programu nie oglądałem, ale czytałem zapis fragmentu programu, który tak uraził KRRiT. Wysokiego poziomu ta dyskusja nie miała, momentami rzeczywiście była żenująca. Trudno jednak było doszukać się jakichś szczególnie obraźliwych fragmentów, które bez cienia wątpliwości zasługiwałyby na tak wysoką karę.

Wieczorem dowiedziałem się o wypowiedzi pani piastujacej funkcję bodajże rzecznika praw dziecka. Pani owa miała określić uczniów, którzy nie przygotowuja się do lekcji albo z nich uciekają mianem złodziei. Złodziei, którzy marnotrawią społeczne pieniądze. Teraz już wiemy kto winien będzie ewentualnej dziury budżetowej. Nieodpowiedzialne bachory, którym nie chce sie uczyć i wyrzucają w błoto naszą krwawicę. Przyznam, że moje dzieci czasem opuszczały zajęcia i to co gorsza za moim przyzwoleniem. Przykro mi, że wychowałem je na złodziei. Przepraszam niniejszym całe społeczeństwo.

Wczoraj… Tu cytat z „Wyborczej”:  Nie słuchałam pana Owsiaka, ale nawet bez znajomości szczegółów jestem przeciwna, żeby prowadził program pierwszej pomocy w szkołach. Jak dotąd więcej zrobił szkody niż pożytku w procesie wychowania młodego pokolenia – powiedziała "Naszemu Dziennikowi" Maria Nowak, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji i młodzieży.
To nic, że Owsiak od wielu lat propaguje wśród młodzieży ideały człowieka wrażliwego, niosącego pomoc innym, gardzącego alkoholem i prochami. Pokazuje, że słuchając najbardziej dziwacznej muzyki i nosząc najbardziej dziwaczne stroje, można być wartościowym człowiekiem, dążyć ku szczytnym celom i odnajdywać radość w obdarowywaniu ludzi swoją dobrocią. Niestety, Owsiak ma poważną wadę. Skazę, która degraduje go już na wstępie. Nie jest „swój”. Ani z kręgów kościoła, ani z narodowych. Przyszedł nie wiadomo skąd, broni swej niezależności. Takiemu niepokornemu to nie wiadomo co może strzelić do głowy. Jescze gotów na muzyczną przynętę pociagnąć za sobą i do cna zbałamucić młodych.

I jeszcze fragment rozmowy z dzisiejszego „Pulsu Trójki”. Nie nagrywałem więc cytuję z pamięci:

– Czy może pan powiedzieć, jakie sprawy pan Kaczyński miał na myśli mówiąc iż „nieprawidłowości w nadzorze nad bankami spowodowały konieczność poowłania komisji śledczej”? – pytała dziennikarka.

Zapanowała cisza.

– No chyba nie chce pan nam sugerować, że nie wie, co konkretnie wpłynęło na decyzję pańskiego szefa by walczyć o powołanie komisji śledczej?

– W ostatnich siedemnastu latach nazbierało się wiele spraw. Mieliśmy do nich sporo uwag i stąd przekonanie o konieczności powołania komisji śledczej – wyjaśnił poseł.

Słucham, oglądam i na przemian targa mną to śmiech to narastająca obawa. Byłoby śmiesznie gdybysmy tego nie znali, ale osławione deja vu nie powoduje, ze uśmiech zastyga na wargach. Wystarczy tylko zmienić nazwiska oraz środowisko. Nowomowa: „na froncie walki ze spekulacją tabliczkami czekoladopodobnymi określone czynniki spowodowały pewne przejściowe utrudnienia wskutek krytykanctwa uprawianego zamiast słusznej krytyki”.

Kadry: „Nie nadaje się. Dobry fachowiec ale bezpartyjny”.

Szkoła: „Studenci do nauki!”

Kultura: „Mecenat państwowy ustanowiony w okresie powojennym zatamował rozwój szmiry i tandety”.

Nie, nie tylko my, Polacy, to znamy. I nie tylko domeną komunizmu były takie wolty. Najgorsze zaś jest to, że niemal wszędzie zaczynało się od drobnych kroczków i zdobywania przyczółków, co było lekceważone jako swoisty folklor polityczny. Przebudzenie zazwyczaj przychodziło za późno.

Szczecin, 25.03.2006;  01:55 LT

Komentarze