CZEKAŁ NA NAS CODZIENNIE…

Trafialiśmy z Aniołem w rozmaite miejsca. I zawsze spotykaliśmy się z życzliwością. Dziwne jest słyszeć od ludzi w sklepie, w kawiarni, albo jeszcze gdzieś indziej, że wprowadzamy miłą, ciepła atmosferę. Zachowujemy się przecież normalnie – tak nam się wydaje. I zakochanych jest przecież tylu dookoła. Wszystkim to mówią?

Pewnie jest tak, że powiedzenie  „kto sieje wiatr, ten zbiera burzę” działa w obydwu kierunkach i warto czasem zamiast wiatru starać się siać słońce.

Piszę o tym pod wpływem sms-a jakiego przed chwilą otrzymałem od Anioła:

Dziś w naszym warzywniaczku zahaczył mnie pewien mocno starszy pan. Powiedział, że ostatnio w ogóle nie wychodził z domu. Siedział tylko w oknie od miesięcy i nie miał siły wyjść nawet do sklepu. Od kiedy zobaczył nas przez swoje okienko, codziennie na nas czekał, bo jak mówi, jak się na nas patrzy, to wraca chęć do życia – tak powiedział. WW nazywa nas „Moi Zakochani” J  (…)

To, że się zakochałem z wzajemnością w najwspanialszej dziewczynie to moje ogromne szczęście. Ale móc tym pośrednio dawać radość innym jest wspaniale po wielokroć. 

 

Antwerpia, 01.04.2009; 21:30 LT

Komentarze