CZAS ZACZYNAĆ ŚWIĘTA

             

Wszystko już prawie przygotowane.

Zupełnie inne te święta od poprzednich. Dla mnie szczególnie ważny był dzień wcześniejszy, kiedy składaliśmy sobie zyczenia z moim Aniołem. Ona przygotowuje Wigilię dla licznej swojej rodziny, ja zaś powinienem być w Szczecinie, bo to pierwsze święta bez mamy i trzeba jakoś łatać tę pustkę, jaka pojawiła się po jej śmierci.

Złożylismy więc sobie życzenia i odliczamy dni do następnego, sylwestrowego weekendu, który w całości spedzimy tylko we dwoje.

Przyjechałem do Szczecina. Czekały już dzieci oraz Eks. Eks wie, że Anioł jest teraz najważniejszy. Anioł zaś wie, że Eks jest tu na święta, lecz jest w zupełnie innym charakterze. To jak ktoś znajomy sprzed lat, z którym ma się rozmaite wspomnienia, lecz mało tematów o teraźniejszości. Chociaż u nas takim są oczywiście dzieci. Wszystko jest jasne, a jednak jakoś mi niezręcznie. Prościej by było gdyby Anioł mógł być tutaj.

Tato zupełnie rozkleił się przed świętami. Wydawało mi się, że im dalej od pogrzebu, tym lepiej, lecz najwyraźniej rany jeszcze sie nie zabliźniły.

Wigilia jest u nas. Eks zaanektowała kuchnię i przygotowuje kolejne specjały. Uzbiera sie nas parę osób. Nazajutrz pójdziemy z wizytą do siostry mamy. Z mamą dogadywały sie doskonale i po śmierci jej męża, ciocia zawsze święta spędzała u nas. W tym szczególnym roku to ona postanowiła zaprosić nas na Wigilię, lecz skoro przyjechała Eks, odwrócilismy porządek z czysto logistycznych względów.

Drugi dzień świąt mielismy spędzić u taty, lecz stwierdziłem, że prościej dla nas i lżej dla niego będzie zaprosić znów rodzinkę do nas. Nie będzie więc w drugi dzień świąt wizyt u przyjaciół, ale cóż, nie tym razem.

Jakoś dziwnie było odwiedzać tatę wczoraj i dziś. Niby u niego wszystko gotowe do świąt. Wszędzie wysprzątane, przystrojona choinka stoi tam gdzie zwykle, a jednak uderza atmosfera nicnierobienia. Zawsze o tej porze w domu pachniało już ciastem, pieczonym mięsem. W kuchni gorąco od piekarnika, w pokojach odświętnie, a do kawy był pierwszy kawałek makowca na spróbowanie czy się udał. Potem zaś dostawalismy po makowcu i serniku na święta, bo mimo, że pieklismy swoje, to jednak „na spróbowanie” musiało być. Teraz Eks zaoferowała, że upiecze tacie mięso, ciocia przyniosła mu sałatkę. Ciasto kupił w cukierni (dostanie jednak mimo to makowiec od nas). Kuchnia cicha i opuszczona. Jedynie lodówka pełniejsza niz zwykle.

 

Wszystkim czytenikom tego bloga zycze, zdrowych, wesołych i spokojnych swiat. Niech bedzie to dla Was czas spotkan z najblizszymi, ktorzy niechaj nie skapia Wam ciepla i milosci. Niech bedzie to czas przeznaczony na odpoczynek, ktorego w codziennej gonitwie brakuje coraz bardziej. Niech blogoslawi Wam Boze Dzieciatko i wleje w Wasze serca nie tylko nadzieje lecz i wiare w lepsze jutro.

Wesolych swiat!

Szczecin, 24.12.2006; 00:55 LT

Komentarze