Nie wszystko udało mi sie całkowicie załatwić, ale większość i przede wszystkim najważniejsze rzeczy tak. W tej sytuacji cel mojej podróży na ten statek moge uznać za osiągnięty. Odpływamy Vancouver, Washington do Vancouver, British Columbia. Myślę, ze tam wysiądę ze statku i polecę dalej, tylko… dokąd? Opcje są dwie: albo Chiny albo Polska. Zadecyduje dyrekcja, więc nie zaprzątam sobie tym głowy. Po raz pierwszy od przyjazdu tutaj nie zaprzątam sobie głowy sprawami statkowymi. Jest tylko satysfakcja i luzik, bo póki co, problemy zostały za nami. Nowe pewnie sie wkrótce pojawią, bo czym byłoby zycie bez problemów, ale mam nadzieję nie wcześniej niz po weekendzie.
Oczy mi się kleją. Zeszło ze mnie powietrze, adrenalina i teraz, kiedy już jest spokój, pojaiwa sie senność. Znam doskonale to uczucie. Potrafię długo pociągnąć na wysokich obrotach, lecz brak bodźców to woda na młyn Morfeusza. Nie mam zamiaru z nim walczyć. Jeszcze więc tylko kilka zdjęć San Francisco robionych podczas wyjścia w morze, zanim całkiem sie zestarzeją.
Downtown San Francisco
Na pierwszym planie słynna wyspa i więzienie Alcatraz.
Golden Gate
Mapa podejścia do San Francisco.
Golden Gate za nami. Wychodzimy na ocean.
Vancouver, Wa. 20.05.2007; 00:15 LT