CYPR (8) – HALA SULTAN TEKKESI

– W lewo! W lewo! – okrzyk Mojego Anioła uświadamia mi, że lewostronny ruch, to także odwrotny kierunek jazdy po rondzie.  Koryguję kierunek jazdy we własciwą stronę. Trzeba tylko uważnie spoglądać na znaki. Przed każdym rondem duży znak nakazu wyraźnie wskazuje kierunek ruchu. Na prostych odcinakch jezdni często można tablice przypominające, by trzymać się lewej strony. Kiedy jedzie się prosto, jest ok. Najgorzej przy rozmaitych skrzyżowaniach. Odruch Pawłowa bezwiednie każe trzymac się prawej strony.

– Dobrze, że przyjechalismy tu w środku nocy. Inaczej zablokowalibyśmy cały ruch przed lotniskiem – komentuję kierując się na pustą o czwartej nad ranem drogę w kierunku Larnaki.

W Larnace zatrzymujemy się przed otwartym całą dobę sklepikiem. Kupujemy coś do picia, jakieś pieczywo z francuskiego ciasta z rozmaitymi farszami i obowiązkowo serek Halloumi. Uwielbiamy jego smak i charakterystyczną twardość powodującą specyficzny pisk szkliwa gdy się w niego wgryza.

Wokół ciemno. Cypr jeszcze śpi. Trzeba poczekać do rana. Decydujemy się zdrzemnąć w samochodzie gdzieś nad słonym Jeziorem Larnaka. Wracamy więc autostradą B4 w kierunku lotniska, a potem boczną drogą wjeżdżamy na coś w rodzaju grobli biegnącej przez rozlewiska. W pewnym momencie na skraju jezdni zauważam skrawek placu w sam raz do zaparkowania.

– Tutaj!

Odchylamy na maksa oparcia foteli i po chwili zapadamy w sen. To był długi dzień.

Z czasem czuję, że robi się coraz bardziej gorąco. W końcu już prawie nie można wytrzymać w zamkniętym aucie. Otwieram oczy.

Co za zmiana! Z mroźnej pochmurnej Polski przenieśliśmy się w pełną wiosnę. Świeci słońce, wokół intensywna, soczysta zieleń oraz kwiaty na łąkach.

Cypr 053

A przed przednią szybą naszego auta… flamingi!

Cypr 051

Co za przebudzenie! W t-shircie wychodzę przed samochód i przeciągam się leniwie. Obserwujemy flamingi.

Słone Jezioro Larnaka to pozostałość po morskiej lagunie. Latem wysycha całkowicie odkywając pokłady soli do niedawna eksploatowane na skalę przemysłową. Zimą napełnia się deszczówką i wtedy zlatują tu flamingi. Półtora tysiąca tych patków całymi dniami żeruje wyławiając z dna niewielkie skorupiaki. Stąd częsciej widzieliśmy ich kupry niż głowy.

Cypr 050

Nieco w lewo od flamingów, w palmowym gaju wznosiła się bryła meczetu Hala Sultan Tekkesi. Już sam ten landszafcik wart był przylotu na Cypr.

Cypr 052


Kiedy już napatrzyliśmy się do syta, wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy w pobliże świątyni. Przywitały nas… koty. Wyłaziły zewsząd licząc na jakiś poczęstunek. Potem zjęły się sobą.

Cypr 062

Koty miały szczególną misję do wyknania na wyspie. Święta Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego sprowadziła ponoć na Cypr okręt pełen tych zwierząt by wytępiły liczne węże oraz jaszczurki. Witające nas mruczki to dalekie potmostwo owych kocich pionierów z IV wieku.

Cypr 063

Zanim weszliśmy do meczetu, kolejna, bajecznie żółta łąka, palmy oraz dojrzałe pomarańcze na gałęziach nieweilkich drzewek.

Cypr 054

Jeżeli wierzyć przewodniczce (pani, która opiekuje się meczetem, a przy okazji udziela informacji, prosząc na koniec o datek do świątynnej skarbonki), jest to czwarta, najważniejsza świątynia islamska po Mekce, Medinie i Jerozlimie. Obecna budowla pochodzi z XIX wieku, lecz pierwszy meczet w tym miejscu powstał już w VII wieku i miał ponoć upamiętnić śmierć córki teścia Mahometa, która w 632 roku podczas oblężenia Larnaki przez Arabów spadła tutaj z konia. Inna teoria głosi, że w tym miejscu spadła z muła skręcając kark przybrana matka Mahometa, żona emira Syrii, który prowadził tutaj wojnę w 649 roku. Meczet miałby być jej mauzoelum.

Istonie, wewnątrz znajduje się przykryty zielonym suknem tajemniczy grób. Kamienie znajdujące się na nim zostały ponoć przeniesione przez aniołów z góry Synaj, gdzie Bóg objawił się Mahometowi. Głazy ponoć przez długi czas unosiły się w powietrzu budząc respekt pielgrzymów. Dopiero później podparto je „na wszelki wypadek”.

Cypr 058

Cypr 057

Przy ścianach budynku umiejscowione są mniej dystyngowane groby, chociaż nie byle kogo, bo m.in. rodziny samego króla Jordanii.

Cypr 056

Pod kopułą, na scianach znajdują się medaliony z inskrypcjami Allaha, Mahometa oraz pierwszych sześciu kalifów.

Cypr 059

Oglądaliśmy meczet z uwagą, ponieważ rzadko pozwala się niewiernym tak po prostu wejśc do muzułmańskiej świątyni. Z balkonu przeznaczonego dla modlących się kobiet oglądaliśmy jej wnętrze z góry. Mieliśmy szczęście. Oprócz nas były tu jeszcze tylko cztery osoby. Latem zapewne bywają tłumy.

Cypr 060

Po wyjściu na zewnątrz skorzystalismy z położonych w ogrodzie toalet i łazienek dla pilegrzymów. Dodam, że sterylnie czystych. Przydało się nam odświeżenie po ponad dobie w podróży bez normalnego spania. Po wyjściu rzuciliśmy raz jeszcze okiem na bryłę meczetu i poszliśmy z powrotem na parking. Żołądki dopominały się już o swoje i trzeba było pomyśleć o śniadaniu.

Cypr 061

Gdańsk; 14.03.2012; 00:30 LT

Komentarze