CYPR (1) – HOTELOWY PORANEK W NIKOZJI

Po całym dniu zwiedzania do Nikozji dotarliśmy po zmroku chociaż nie tak znów późno. Troche czasu zajęło nam jednak znalezienie hotelu, ponieważ pakując się szybko zapomnieliśmy wydrukować mapkę, a sam adres wprowadził trochę zamieszania ponieważ w granicach stolicy Cypru istnieją dwie ulice Pasikratous: jedna w Strovolos, a druga w Lefkosii. W poszukiwaniu własciwego adresu i trochę po omacku w pewnym momencie zatrzymalismy się w ciemnosciach przed blokadą  dzielącą miasto na część grecką i turecką. Budka posterunku, jakieś beczki tworzące labirynt przejazdu, worki z piaskiem, a daleko na stoku wzgórza ogromnych rozmiarów turecka flaga ułozona ze świateł.

Kiedy dojechalismy do hotelu, przekąsilismy coś na kolację i rpozpakowaliśmy się, zarwane poprzednie dwie noce przypomniały o sobie. Zasnęlismy nie wiadomo kiedy.

Dziś rano obudzilismy się o wpół do dziesiątej.

– Kurczę, za pół godziny kończy się śniadanie! Wstajemy!

– Ale dlaczego wciąż nam tak się chce spać? Po tylu godzinach?

– Organizm się domaga.

– Tak, jak topielec wody…

– Czego?

– Ach, nie obudziłam sie jeszcze.

– Napijesz się soku z mango?

– Chętnie.

Nalewam sok kupiony wczoraj w Larnace.

– Strasznie słodki – zauważam po pierwszym łyku

– Tak – potwierdza Mój Anioł – czuć jeszcze coś w rodzaju witamin

– No tak, dodali ascorbic acid, witaminę C.  A potem naukowcy twierdzą, że w mango jest dużo owoców.

– Nie dzikuj! Mango może jest skomplikowane genetycznie, ale nie aż tak.

– No tak, jeszcze się nie obudziłem.

Nieobudzeni pobiegliśmy czym prędzej na śniadanie i zdążylismy w ostaniej chwili. Warto było, ponieważ zarówno sam posiłek, jak i wystrój sali były bardzo pozytywne.

Nie wspomnę więc o potopie z prysznica (niewielki strumień wody tryskał bokiem tak zdradziecko, że przelatywał ponad kotarą, rozlewał się po podłodze łazienki i spływał do położonego o kilka milimetrów niżej pokoju. Zajęty lekturą zorientowałem się w sytuacji dopiero gdy Mój Anioł wyszedł z łazienki i wydał z siebie okrzyk przerażenia widząc walizki oraz łóżko stojące w wodzie. Brakowało tylko pluskających się kaczek. Wyskoczyłem czym prędzej na korytarz w poszukiwaniu pań sprzątaczek. Poprosiłem zdecydowanie o wiadro i mop, nie czekając na odpowiedź chwyciłem jedno, po czym gdy się oddalałem dobiegł mnie krzyk pani, z której greczyzny zrozmumiałem tylko słowo „toaleta”. Zawróciłem więc i oddałem je, otrzymując w zamian czystszą wersję.

Żywioł został opanowany. „Teraz już wiemy dlaczego na Cyprze obchodzą Święto Potopu” zauważył Mój Anioł nawiązując do wczorajszych pytań jakie nasunęły nam się podczas lektury przewodnika.

Kończymy poranne przygotowania i ruszamy na zwiedzanie Nikozji. Do tego co było wczoraj powrócę w oddzielnym wpisie, a teraz w ramach jego trailera kilka zdjęć:

1.       Tym samochodem podrózujemy. Przebudzenie wśród flamingów nad słonym Jeziorem Larnaka

Cypr 001

2.       Wizyta w meczecie Hala Sultan Tekkesi

Cypr 002

3.       Karmienie osiołków w Camel Parku

Cypr 003

4.       Wykopaliska w Choirokoitia

Cypr 004

5.       Uliczka w Lefkarii

Cypr 005

6.       Ruszamy na nocleg do Nikozji

Cypr 006

Nikozja; 16.02.2012; 12:30 LT  

Komentarze