Ciesz się chwilą

Już wiem. Już wiem dlaczego twórcy filmu „Za wszelką cenę” prosili recenzentów, by nie zdradzać zakończenia. Ależ sobie wieczór zafundowałem…

Myślałem sobie: Oskary dla filmu o boksie? Cóż to może być? Kolejny Rocky? Szedłem do kina z ciekawości, ale bez jakichś szczególnych oczekiwań. A potem przejmująca cisza na widowni, cisza po seansie. Myślę, że to efekt przede wszystkim zaskoczenia.

Nie jest ten film jakimś jakimś przenikliwym studium psychologicznym. Myslę, że z tematu, jaki poruszył możnaby wycisnąć znacznie więcej. I pewnie za kilka lat przykryje go kurz, jak wiele innych oskarowych zwycięzców. Nie mozna jednak mu odmówić doskonałego warsztatu i owej zaskakującej fabuły (nie sprawdziłem, czy wśród złotych statuetek jest w jego posiadaniu i ta za scenariusz), hollywoodzkiej z jednej strony (wyciskacz łez) i tak antyhollywoodzkiej zarazem (brak happy endu). Nie bedzie to kamień milowy kinematografii, ale bardzo dobry film, który trudno oglądać obojętnie.

*   *   *

Jak bardzo ulotne jest nasze szczęście. Ciesz się chwilą. Słonecznym porankiem, wpadającą w ucho piosenką, miłym e-mailem, dobrym drinkem, wieczornym spacerem. Śpiesz się kochać, obdarzać wszystkich wokół usmiechem, używać życia. Carpe diem, carpe diem, carpe… Zbieraj wspomnienia, bo nie wiadomo czy jutro tylko one ci nie pozostaną. Droga ze szczytów na dno mrocznego wąwozu może być zaskakująco krótka. Wystarczy jeden fałszywy ruch, czasem nawet nie twój.

 Ruletka ludzkich losów kreci się bez przerwy. Ktoś wygrywa w lotto, komuś płonie dom. Ktoś komuś właśnie się oświadczył, a komu innemu ktoś umarł. Ktoś biegnie po medal, a ktoś wpada pod pociąg. Na jakim polu tej wirujacej misy wyląduje jutro nasza kuleczka?

Gdynia, 03.03.2005

Komentarze