CHYTRY PLAN

             

Słuchałem sobie „Powtórki z rozrywki”, a tam Artur Andrus mówił o koncercie piosenek z tekstami Andrzeja Waligórskiego. Pojutrze, w Studiu im. Agnieszki Osieckiej. Szkoda, że pojutrze i szkoda, że tak daleko. Przypomniałem sobie bowiem kasety Olka Grotowskiego, które jeszcze w studenckich czasach nagrywałem przez mikrofon na rozmaitych koncertach. Hm, mam urządzenie do konwersji sygnału analogowego na cyfrowy. Kiedy jeszcze zdecyduję się na zakup wieży, powinno mi sie udać przegrać te kasety na CD!!! I słuchać w aucie do upadłego. No, może nie do upadłego bo w aucie to niebezpieczne, ale na pewno bardzo długo. Szkoda, że nie ma tam piosenki o ptaszku (jeżeli w ogóle takowa powstała) bo tekst (znalazłem go przed chwilą) jest przedni i na czasie, jako, że zima za oknem…

      

Zawierucha wyje jak suka

Mróz szczypie jak Dreptak dziewuchy

A do mego okna ptaszek puka

Żebym dał mu jakieś okruchy.

       

Stuka, puka ptaszę wynędzniałe,
Piszczy, prosi – Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść! – A ja na to: – A chałę,
Trzeba było nazbierać w lecie!

Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek,
Żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek?
Czemu wtedy mi nie śpiewał, pytam?

Gdym nocami bezsennymi czuwał,
Kłopotami, zmartwieniami struty,
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał?
Przypuszczalnie na jakieś ksiuty!

A gdy przyszła do mnie jedna Walerka
I gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał,
Żeby tę Walerkę roznamiętnić?

Był wszak nastrój, adapter i flaszka,
Księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło śpiewu pana ptaszka,
I nic, guzik, jak psu w ucho strzelił…

Nie tak łatwo w mym wieku o babki,
Swą absencją ptaszek wszystko zniszczył.
Teraz ptaszek niech chucha w łapki,
Teraz ptaszek niech sobie piszczy!

Życie ptaszku nie czytanka ze szkółki,
Trzeba przez nie pchać się przebojem!
Że co proszę? Kawałeczek bułki?
A kaktusa! Sam sobie pojem!

Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę,
Choć pan tutaj, panie wróbelek,
Na, masz trochę, ty, kopany w pierze,
Ale latem to odćwierkasz, kuchnia Felek!!!

Całkiem zapomniałem już o tych kasetach, a przecież było tam tyle perełek… „Orgietka”, „Kariera Marysi”, „Aureola Dreptaka”, „Świntuski” czy niezapomniane „Bajeczki”. Kurczę, musze szybko wracać do Szczecina J

Na razie jednak  lecę do Amsterdamu. Coś mi się pokręciło. Myślałem, że to dopiero w drugiej połowie tygodnia, aż tu dziś pojawiła się nasza księgowa z Cypru i zapytała czymam zabukowany bilet na jutrzejszy lot? Bo ona ma oczywiście. Cholera, sam zaproponowałem bieżący tydzień na meeting w sprawie budżetu.

– Mam, to znaczy mam mieć, to znaczy nie wiem czy na ten sam samolot co ty. Daj mi pięć minut to zaraz sprawdzę.

Telefon do Działu Podróży. Na ten sam lot będzie ciężko, ale generalnie da się załatwić.

– Pan jej załatwiał ten bilet? Zapytałem?

– Nie. Biuro na Cyprze załatwiło. Z przesiadką w Warszawie. Ale ja panu załatwię z przesiadką w Kopenhadze. Wyleci pan z Gdańska później, a przyleci do Amsterdamu wcześniej!

Co za chytry plan!

Gdynia, 21.11.2005; 23:40 LT

Komentarze