Prawdziwa euforia zapanowała po ostatnim gwizdku sędziego.
Rozpoczęła się fiesta, której nie powstydziloby się i Rio de Janeiro. Każdy chciał sobie zrobić zdjęcie.
Tłum śpiewał, tańczył, krzyczał, wymachiwał flagami. Jedni szli w kierunku Bramy Brandemburskiej, inni wracali stamtąd. Prowadzący imprezę na scenie byli w formie porównywalnej z reprezentacją, więc nalezało zakładać, że zabawa potrwa do późnego wieczora, Jak będą sie bawić jeśli ich reprezentacja sięgnie po mistrzowski tytuł?
Ja musiałem wracać do Szczecina, jesli chciałem zdążyć na mecz Hiszpania – Paragwaj, a także odpocząc po niedospanych ostatnich nocach. Nie spieszyłem się jednak zbytnio, zapisując po drodze radość Niemców.
Na koniec dodam jeszcze, że ktos wpadł na genialny pomysł zainstalowania prysznicowej bramy, przez którą chętni mogli przejść. Przy trzydziestostopniowym upale i bezchmurnym niebie, taki prysznic to przyjemność, a na dodatek spełniał swoją funkcję celebracyjną – skrzyżowanie Woodstock z polewaniem szampanem zwycięzców Formuły 1.
Szczecin, 04.07.2010; 02:00 LT