AUTOBUSY ŚMIERCI

 

Środek nocy. Powinienem już dawno wracać na statek, ale nie sposób nie skomentować chociaż w kilku słowach dzisiejszego wypadku. Bardzo współczuję rodzinom ofiar. W czasie wakacji, gdy wszystkich ogarnia szaleństwo podróżowania, niemal każdy może znaleźć swój ostatni autobus.

„Niezbadane są wyroki opatrzności i nie nam je zgłębiać”. Tylko ta sentencja przychodzi mi do głowy kiedy myślę o pielgrzymach którzy pojechali się pomodlić i znaleźli smierć. To samo gdy media donoszą o równie tragicznym wypadku sprzed lat w tym samym miejscu. Też z pielgrzymami. A przecież jeszcze nie nie obeschły łzy krewnych i przyjaciół licealistów z Białegostoku, którzy przed maturą wybrali się z pielgrzymką do Częstochowy by nigdy z niej nie wrócić.

Może więc dobry Bóg wynagradza jakoś pielgrzymów darując im od razu życie wieczne w swoim królestwie zamiast codziennych zmagań na ziemkim łez padole? Któż to wie? Tylko dlaczego tak okrutnie doświadcza ich bliskich? „Każde cierpienie ma sens”. To zdanie często przewija się zwłaszcza w okresie wielkanocnym. Pewnie tak. Ma. Lecz czy można znaleźć słowa wytłumaczenia dla zrozpaczonych rodzin? Jaką siła ich wesprzeć? Czym wypełnić resztę ich życia?

Chcemy wierzyć w palec Boży, który jest sprawcą rozmaitych nieszczęść, których przyczyny na przeróżne sposoby interpretujemy. Tak się jednak składa, że oprócz domniemanej boskiej, sprawczej mocy każda z katastrof ma czysto racjonalne wytłumaczenie.

W tym przypadku być może niepsrawne hamulce. A może sprawne, lecz nie wytrzymały nadmiernego obciążenia? Nie wiem. Wiem natomiast z serwisów wiadomości, że ta droga – skrót jest zamknięta dla pojazdów nie posiadających specjalnych zezwoleń. A pozwolenia wydawane są autobusom i ciężarówkom wyposażonym w specjalne systemy ograniczenia prędkości. I co? I ze zgrozą słuchałem w jednym z tych serwisów wypowiedzi pana związanego z firmą przewoźniczą, który tłumaczył, że mają sprawne pojazdy, bo pozytywnie przeszły przeglądy, a tamtą drogą jeździły nie raz bez problemów. Nie powiedział czy z pozwoleniem czy bez, ale z kontekstu można było wywnioskować, że chyba bez. Jeżeli tak, to mamy kolejny przypadek naszej polskiej bezsensownej brawury. Po co przejmować się jakimiś akazami, ograniczeniami? Przecież przepisy są po to, żeby je łamać! My, Polacy nie takie ograniczenia omijaliśmy! Jeśli udało się raz, drugi, piąty, to dlaczego nie ma udać się i dwudziesty? Ano nie ma, bo rachunek prawdopodobieństwa jest bezlitosny. Jeżeli coś może pójść źle, to kiedyś pójdzie. Jedyną niewiadomą jest data.

Pisałem już kiedyś na tym blogu o autobusowych rajdowcach, którzy gnają jak szaleni po niemieckich autostradach i niespecjalnie zmniejszają prędkość na naszych fatalnych drogach. Jeżdżąc dość często między Szczecinem a Gdynią mam wątpliwą przyjemność obserwowania takich bolidów które zbliżają się z tyłu dość szybko, a potem nerwowo szukają okazji do wyprzedzania i mkną dalej bo czas goni. Może to nie kierowcy są winni lecz rozkłady? Ale skąd wobec tego wypadki t.zw. autobusów czarterowych? Może raz zakorzenione nawyki trudno wyplenić? Coś w tym jest, że kiedy zaczyna się lato, spada  na nas istny grad mniej lub bardziej groźnych wypadków polskich autobusów. Może informacji o katastrofach autobusów niemieckich, szwedzkich czy francuskich się nam nie serwuje, a może jednak rzeczywiście przodujemy w tej tragicznej dyscyplinie? I czy tylko polskie drogi są temu winne? Wszak wiele wypadków ma miejsce poza granicami naszego kraju.

Czasami podczas podróży odnoszę wrażenie, że szalone autobusy stanowią na drodze większe zagrożenie niż TIR-y. Jeżdżą bardziej brawurowo, tak jakby ich kierowcy zapomnieli, że kilkadziesiąt osób zaufało im powierzając w ich ręce swoje życie i zdrowie.  Za wcześnie ferować wyroki w tym konkretnym przypadku. Być może kierowca nic tu nie zawinił, chociaż…. stara ludowa mądrość mówi, że kto drogę skraca ten w domu nie nocuje. Rosjanie mówią też, że wolniej jedziesz – dalej zajedziesz. Nawet jednak gdyby w tym przypadku kierowca był czysty jak łza, statystyk nic nie zmieni, a bolidy śmierci z naklejką PL nadal gnają po drogach naszych i całej Europy.

Wyspa Liuheng, 23.07.2007; 02:35 LT

Komentarze