ALARMY I PTAKI

Ponad pięć dni trwała nasza podróż do Panamy. W tym czasie oprócz normalnej pracy przeprowadziliśmy też trochę ćwiczeń z zakresu bezpieczeństwa. Scenariusz był bardzo rozbudowany. Od pożaru w ładowni, który próbowaliśmy gasić wpuszczając tam dwutlenek węgla, po rozprzestrzenienie się go na nadbudówkę, poszukiwania zaginionych osób, ucieczka niektórych z zagro|onych pomieszczeń i wreszcie opuszczenie płonącego statku.

Muszę przyznać, że załoga dość sprawnie dawała sobie radę. Mogłem być usatysfakcjonowany. Widać, że "kosmiczne" strażackie kombinezony nie są im obce.

  

Oczywiście takie ćwiczenia na sucho niewiele przypominają rzeczywiste zagrożenie. Pamiętam swoje przeżycia, kiedy w ośrodku szkoleniowym zostałem wpuszczony do komory dymowej, w której należało odszukać i wynieść manekina. Już samo poszukiwanie zaginionego w rozmaitych zakamarkach kiedy nie widać wyciągnietej własnej ręki to jazda bez trzymanki, a do tego w głowie rodza się głupie pytania typu "czy maska jest szczelna"? "co bedzie jeśli dym zacznie mi się przedostawac przez nieszczelności"? i.t.d. A przeciez to również były akcje pod pełną kontrolą i asekuracją. Czapki z głów przed tymi, którzy wchodzą w prawdziwy dym i ogień.

Oprócz kombinezonów i aparatów oddechowych do walki z ogniem, w rozmaitych newralgicznych miejscach rozmieszczone są t.zw. EEBD (emergency escape breathing apparatus) mające pomóc uwięzionemu przez pożar członkowi załogi wydostanie się na zewnątrz. Wystarczy otworzyć specjalną torbę z butlą, wyjąć i założyć kaptur z maską i otrzymuje się w ten sposób cały kwadrans zapewnionego powietrza. To powinno bez problemu wystarczyć, żeby przedostać się przez kłęby dymu i uciec na pokład. Przećwiczyliśmy najpierw symulowaną ucieczkę z takiego pomieszczenia.

Potem zaś na spokojnie i powoli nastąpiła prentacja sprzętu, by w chwili paniki nikt czegoś nie sknocił.

Kiedy przychodzi do opuszczenia statku, najwazniejsze są kombinezony ratunkowe utrzymujące ciepło. Bo właśnie wychłodzenie organizmu to najwiekszy wróg rozbitków. Człowiek, który zimą znajdzie się w wodzie n.p. w Bałtyku ma niewielkie szanse by przeżyć kwadrans. Ten kombinezon zaś zapewnia co najmniej 24 godziny przetrwania.

W ramach ćwiczeń pływałem w nim kiedyś w styczniu w Odrze wśród lodowej kry mając pod spodem tylko kapielówki. Wrażenie było niesamowite, bo przede wszystkim w ów mrozny dzień wszystko w głowie przemawiało za tym, żeby w ten pływający lód nie skakać. A pózniej szok, że… wcale nie jest zimno. Między innymi dlatego warto robić ćwiczenia. Czytanie i słuchanie to jedno, a przetestowanie na sobie pozwala w przyszłości czuć się pewniej.

Na koniec przetestowaliśmy umiejętności opuszczania i uruchamiania szalup. Każdy  mechanik i niemechanik musiał uruchomić  silnik łodzi ratunkowej i manewrować naprzód oraz wstecz. To tez ważne, bo ludzie, którzy na codzień z silnikami zbyt wiele do czynienia nie mają, najzwyczajniej boją się dotykac nieznanego. A przecież nie powiedziane, że jeśli zajdzie potrzeba ratowania się, mechanik również znajdzie się w ich grupie. Niestety, nie zawsze wszystkim udaje się uciec.

Podczas rozmaitych obchodów często spotykałem płynące na gapę ptaki. Niewielkie, kolorowe ptaszki, które chyba wiatr gdzieś zniósł, pochowane w rozmaitych kątach zazwyczaj nie dawały się podejść. Odfruwały, robiły jedno albo dwa kółka wokół statku i znajdowały sobie inne bezpieczne schronienie.

Pewenego dnia na dziobie spotkałem takiego gościa:

Nie wiem jak się nazywa. Nie uciekał, ale robił się niespokojny kiedy się zbliżałem, więc zostawiłem go w spokoju.

Następnego dnia już go nie było. Może odpoczął i poleciał gdzieś dalej, a może zaszył się gdzieś głębiej przed wzrokiem ciekawskich? Tak jak sowa, ktorą kilka lat temu znalazlem przycupnietą po zewnętrznej stronie burty, obok swiatła nawigacyjnego. Zrobiłem jej cichutko zdjęcie i nie przeszkadzałem w dalszym odpoczynku.

Nic wiecej juz nie zdaze napisac. Za chwile wsiadam do samolotu i via Meksyk oraz Frankfurt wracam do Polski. Jutro o tej porze bede juz w Trojmiescie.

Panama, 07.09.2008; 11:40 LT

 

Komentarze