Z LAMUSA (59) – IDZIE MRÓZ

Opisywany wczesniej sztorm trwal krotko. Potem sie uspokoilo, wiec przez prawie cale Morze Wschodniochinskie przeszlismy bez problemu. I kiedy wydawalo sie, ze juz nic specjalnego sie nie wydarzy, dzis w nocy u poludniowych wybrzezy Korei utworzyl sie nowy niz. Jeszcze o osmej rano w ogole nie bylo wiatru, a kiedy skonczylem poranna kawe, wiala juz w porywach dziewiatka. Fale rosly coraz bardziej i po popoludniowej kawie zdecydowalem sie zmniejszyc predkosc. Naciskano na nas, abysmy doplyneli do Kunsan dziesiatego przed trzecia nad ranem, aby zdazyc na wysoka wode. Poniewaz stalo sie to nierealne, cumowanie przesunieto na nastepna wysoka wode, o godzinie 14.30. Teraz jednak (wlasnie zaczyna sie wieczor) fale sa juz bardzo duze i plyniemy z predkoscia zaledwie 4.9 wezla, mimo, ze silnik, chociaz na zmniejszonych obrotach, wciaz jeszcze pracuje w zakresie „cala naprzod”. Na spokojnej wodzie daloby to nam jakies 11.5 wezla. Jezeli nie przyspieszymy do rana, rowniez i na ta wode sie spoznimy.

Robi sie zimno. Rano bylo jeszcze 15 stopni, a poznym popoludniem juz tylko 6. Ani chybi w Kunsan czeka nas mroz.

Morze Zolte,  09.01.2001, Wtorek


Mielismy stac w Kunsan cztery i pol doby, a skonczylo sie na dwoch. Czarterujacy jak zwykle zaplacil nadgodziny dokerom i ci pracowali non stop. Wlasciwie to nie ma czego zalowac, bo port znajdowal sie daleko od miasta wiec lepiej znalezc przyjemniejsze miejsce. Teraz plyniemy do Nachodki, a o tej porze roku to rowniez trudno uznac za przyjemnosc. Juz w Korei mielismy przedsmak. Chief pokladowy wypelnil moje polecenia niedokladnie. Kazalem przed mrozem odwodnic rurociagi. Rurociagi odwodnil, ale zapomnial o zaworach, w ktorych zostalo troche wody. Przyszedl mroz, woda zamarzla i trzy zawory rozsadzilo.  Tak pracuja Filipinczycy. Precyzja w wykonywaniu polecen jest niezbedna, poniewaz mozna byc pewnym, ze zrobia dokladnie to, o co sie ich prosi. Mowilem o rurociagach, lecz nie wspomnialem o zaworach, ktore sa integralna ich czescia. To wystarczylo, by zaworow nie odwodnic. W Nachodce mroz bedzie duzo wiekszy i w zwiazku z tym niebezpieczenstw awarii duzo wiecej. Przygotowujemy sie, na ile tylko mozna, probujac przewidziec problemy zwiazane z temperatura.

Majac na uwadze doswiadczenia zalogi z ubieglego roku, kiedy to nie mogli oproznic zbiornikow balastowych, w ktorych woda zamarzla i w zwiazku z tym nie mogli potem wziac pelnej ilosci ladunku, nie napelnilem po wyjsciu z Kunsan zbiornikow szczytowych, najbardziej narazonych na zamarzniecie. Mniej balastow to jednak mniejsze zanurzenie i statek bardzo nieprzyjemnie pracuje na fali. A teraz wlasnie pogoda sie psuje. W centrum wyzu nad Bajkalem cisnienie wynosi az 1056 hPa. W centrum nizu nad Kamczatka 970 hPa. No i przez ta roznice mamy to co mamy. My na szczescie znajdujemy sie jeszcze w Ciesninie Koreanskiej, troche z boku od linii laczacej te dwa osrodki, ale i tak wieje okolo siedmiu w skali Beauforta i trzeba redukowac predkosc. Tym razem poplyniemy tez inaczej. Chce sie trzymac mozliwie blisko koreanskich brzegow aby schronic sie przed polnocno-zachodnim wiatrem i fala. Nadlozymy w ten sposob dobre 70 mil, ale jest szansa, ze per saldo i tak wyjdzie na plus, poniewaz uda sie utrzymac wieksza predkosc.

Ciesnina Koreanska,  13.01.2001, Sobota

Komentarze